„Na Podkarpaciu, ludzie są skazani na śmierć, bo tam wycofano się w ogóle z aborcji. […] Czy będziesz zdychać, oni na to lachę kładą, czy Ty będziesz miała potwora dwugłowego, który Cię rozerwie i pożre od środka. Zdychaj sobie babo!” – mówił Michał R. Wiśniewski w trakcie debaty „A to Polska właśnie”. Ta i inne, skrajnie lewackie tezy zdominowały dyskusję międzynarodowego festiwalu .Apostrof odbywającego się na deskach Teatru Powszechnego.

Poniedziałkowa debata zatytułowana „A to Polska właśnie” zdaniem organizatorów miała przedstawić różne opinie na temat stanu społeczeństwa i fali negatywnych emocji, które zdominowały działania polityków i obywateli. Aby tego dokonać, do dyskusji zaproszono twórców, którzy nigdy nie ukrywali swojej nienawiści do prawej strony.
Obok siebie zasiedli: Małgorzata Halber –  dziennikarka Codziennika Feministycznego, Kuba Wojtaszczyk – kulturoznawca, absolwent Gender Studies UAM oraz Michał R. Wiśniewski – związany z Krytyką Polityczną twórca książki „God hates Poland”.
To właśnie Michał R. Wiśniewski postarał się o zrobienie największego „show”, rzucając kolejne absurdalne tezy i licząc na poklask zgromadzonej na sali teatralnej publiczności.

„500 plus służy tylko po to, żeby przepchnąć pieniądze z naszej kieszeni, do prywatnych przedszkoli i do prywatnej służby zdrowia” – to zdanie wygłoszone w trakcie fragmentu dotyczącego wsparcia rodzin i wychowywania dzieci, wywołało uśmiech na twarzach współ debatujących, szczególnie że znajdowało się w kontekście szeregu pozytywnych informacji na temat Partii Razem i jej oddolnych inicjatyw, które mają zmienić polskie społeczeństwo oraz sposób myślenia Polaków.

Największą radość Michałowi R. Wiśniewskiemu sprawiła jednak część dotycząca historii i tożsamości narodowej. Z wielkim zaangażowaniem, wręcz podnieceniem w głosie wyrażał swoje zdanie – „Ja bym zabił historię. Zabijmy historię! Patriotyzm został przejęty przez prawicę, cała narracja jest przejęta. Są pomijane w tej narracji, różne lewicowe zdobycze, że ta lewica była od lat, że lewicowcy walczyli o niepodległość. To wszystko jest teraz przemilczane. […] Na koniec dnia, jest coś takiego, że my jesteśmy tu i teraz, tu mamy tego prekariusza i my musimy walczyć o to, żeby on miał etat, niezależnie od tego czy byli żołnierze wyklęci czy przeklęci.”

W całej tej dyskusji oczywiście nawet na chwilę nie pojawiła się myśl bądź idea będąca zaprzeczeniem tyrady wygłaszanej przez Wiśniewskiego. Nawet w chwili, gdy mikrofon został oddany na salę nie słychać było głosów sprzeciwu czy też jakiejkolwiek negacji.

Od autora:

Debata „A to Polska właśnie” moim zdaniem, po raz kolejny pokazała, że lewaccy twórcy, kreujący się na artystów i i opiniotwórców w swoim działaniu kierują się wyłącznie rozgłosem, w szczególności związanym z kreowaniem nienawiści do drugiej strony. Michał R. Wiśniewski stworzył w książkę i przedstawił tezy, które miały pokazać jak to prawa strona zniszczyła Polaków i doprowadziła do nienawiści wśród proletariuszy. W całej tej debacie nie usłyszeliśmy jednak analizy, czy też opisu lekarstwa na to zjawisko a jedynie kolejne steki bzdur i pomówień.

Z uśmiechem na ustach, wiedząc o tym, że rozbawi się publiczność, Wiśniewski rzuca kolejne frazesy z natury – im mocniejsze tym lepsze.

Słowa, które padają pod adresem mieszkańców Podkarpacia, a w szczególności lekarzy, którzy postawili na szali swoje kariery zawodowe i opowiedzieli się za życiem, traktuje jak śmieci. Plując na nich pokazuje swoją „fajność”, dzięki której sprzedaż książki wzrośnie, a zaproszenia na kolejne spotkania w ramach działalności Krytyki Politycznej posypią się jak grzyby po deszczu.

Marcin Jan Orłowski