Portal Fronda.pl: Jak ocenia Pan program wychowania patriotycznego postulowany przez rzecznik praw obywatelskich  prof. Irenę Lipowicz?

Artur Zawisza: Program wychowania patriotycznego polegający na odwiedzaniu miejsc kaźni Polaków jest ze wszech miar godny poparcia. Za PRL odwiedziny Auschwitz, Majdanka czy podwarszawskich Palmir były dalece częstsze niż po 1989, kiedy rząd dusz sprawowała partia, której członkiem i posłem była dzisiejsza rzecznik praw obywatelskich. Z kolei odwiedziny miejsc zbrodni komunistycznych nie były możliwe za PRL i, niestety, nie stały się standardem po 1989 roku. Tymczasem widząc izraelskie wycieczki młodzieży w Polsce skupiające się na obozach koncentracyjnych, powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego każda polska klasa maturalna nie odwiedza obowiązkowo Katynia... Tak więc, szkoda, że trzeba było aż ponad dwudziestu lat upowszechniania nihilizmu historycznego i "wybierania przyszłości", aby dopiero Marsze Niepodległości przypomniały elitom sejmowym i urzędniczym, że wychowanie patriotyczne jest niezbędne.

Czy taki program będzie skutecznym lekiem na wspomniane przez panią rzecznik "tatuaże ze swastykami"? Przecież znane są przypadki osób, które doskonale wiedzą, co oznacza swastyka albo godło III Rzeszy, zwane gapą, które noszą na ubraniach. Wydaje się, że właśnie celowo to robią - odwołując się do takiej, a nie innej ideologii...

Pani profesor w ogóle nie rozumie, o jakim zjawisku społecznym mówi. Jest zainfekowana polityczną poprawnością i wydaje jej się, że świat i nasz kraj najeżony jest "faszystami" i "nazistami". Otóż, owszem, tacy się zdarzają i są godni potępienia, ale jest ich absolutna garstka. Ja, działając ponad dwadzieścia lat w środowisku narodowym, nikogo takiego osobiście nie spotkałem. Rzecz wygląda zupełnie inaczej! Mianowicie elity liberalno-kosmopolityczne przedstawiają społeczeństwu do wierzenia zestaw obowiązkowych poglądów politycznie poprawnych, typu: tolerancjonizm, permisywizm, genderyzm, pro-choice, antyfaszyzm, libertynizm, kosmopolityzm etc. Niekiedy więc zdarza się, że młodzi ludzie oburzeni tą niestrawną papką postanawiają na przekór estabilishmentowi prowokacyjnie zanegować to wszystko. Wtedy na przykład hajlują nie dlatego, że są nazistami, ale dlatego, żeby wyśmiać przesąd, że w liberalnym państwie wolno nie wierzyć w Boga i obrażać świętości, wolno zabijać nienarodzone dzieci, wolno pluć na sztandar narodowy, ale nie wolno jedynie podnieść ręki na powitanie. Nie twierdzę, że to dojrzała reakcja, ale psychologicznie umotywowana jako bunt przeciw zakłamaniu, psychomanipulacji i tresurze społecznej. Dlatego też brytyjski książę Harry pojawił się kiedyś na balu przebierańców w nazistowskim mundurze ze swastyką, a paru młodzieńców w Białymstoku stylizowało się hitlerowsko. Inni stylizują się stalinowsko i wtedy nie ma prokuratury, ale jest ogólna wesołość. Trzeba być aż profesorem, żeby tego nie rozumieć, ale pleść coś o "wstających z grobu AK-owcach", gdy to właśnie środowiska pomawiane o faszyzm, na przykład kibicowskie, są awangardą polskiego patriotyzmu kultywującą pamięć o żołnierzach Polskiego Państwa Podziemnego. Na pewno robią to lepiej niż dawniej Unia Demokratyczna, z której wywodzi się obecna pani rzecznik.

Czyli Pańskim zdaniem środowisko Ruchu Narodowego nie ma problemu z tego typu ekscesami? Jak ewentualnie zamierzacie eliminować takie skrajności ze swoich kręgów?

Ruch Narodowy wywodzi się z polskiego obozu narodowego, którzy na ołtarzu ojczyzny złożył ofiarę krwi, stając na przeciw niemieckiego (i sowieckiego) najeźdźcy. Osobiście odsłaniałem na ul. Książęcej w Warszawie tablicę pamiątkową poświęconą redaktorowi naczelnemu "Prosto z Mostu" Stanisławowi Piaseckiemu, którego przedwojenni liberałowie posądzali właśnie o "faszyzm", a który zginął od niemieckiej kuli w Palmirach... Nota bene, wbrew fałszowi historycznemu pani rzecznik, nie od hitlerowskiej kuli, ale od niemieckiej. Wojnę toczyli Niemcy, a nie hitlerowcy, zaś nie walczyli np. z konserwatystami od Churchilla i demokratami od Roosevelta, ale z Brytyjczykami i Amerykanami! Jeżeli idzie o zagrożenia totalitarne w Polsce, to jego źródłem jest opresyjna władza obecnego rządu ze szczególnie niechlubną rolą ministra spraw wewnętrznych. Inwigilacja, prześladowania i zapowiedzi terroru politycznego ze strony ministra Sienkiewicza wypełniają znamiona grożącego nam i poniekąd już realizującego się faszyzmu.

Not. MBW