O skrajnościach

Ludzie mają skłonność do gromadzenia się w grupy, o wspólnych wartościach. Niektóre agresywnie walczą o publiczne ich uznanie.

W języku polskim, słowo "wartość" ma wydźwięk pozytywny, ale w przypadku lewactwa ogólnie pojętego, wartością jest brak wartości.

Rewolucja obala i niszczy dając odległą nadzieję na zbudowanie czegoś, nie ma celów, ale przeciwcele.

Aby komunikować się z kimkolwiek co jest podstawą rozmowy, musisz posługiwać się metodą poznawczą rozmówcy przynajmniej w formie biernej, aby choćby zrozumieć co on chce przekazać. Odruchowo liczysz na wzajemność. Ale w niektórych przypadkach wzajemności nie ma. Twój rozmówca nie ma zamiaru zrozumieć co mu chcesz przekazać, bo tej cechy nie ma w zbiorze wartości jakie wyznaje.

Nie posłużysz się ani logiką, która jest wspólną metodą w miarę inteligentnych ludzi. Nie posłużysz się związkiem przyczynowo-skutkowym, bo jest on dla nich niepojęty, nie posłużysz się współczesną nauką, bo wywloką w odpowiedzi psełdowiedzę z podręczników gimnazjów, nie posłużysz się przykładem, bo przytoczą ci antyprzykład, a gdy będą stały pod ściana oskarżą cię o skrajność.

Twój rozmówca uważa, że wpędził cię w konfuzję, a ty dajesz się wpędzić bo jedną z twoich wartości jest odpowiedzialność. Co powinieneś zrobić? W tym momencie powinieneś zamienić rozmowę, czy dyskusję w wykład.

Wykład definicyjnie zakłada, że odbiorca powinien znać metody wykładowcy, natomiast wykładowca już takiego obowiązku nie posiada. Jesteś zwolniony z obowiązku zrozumienia bełkotu.

To bardzo zabawne, gdy osoby relatywistyczne z zasady oskarżają kogoś o skrajność, gdy same, jako wyznawcy złotego środka, mają za treść życia przesuwanie się w jednym kierunku.

I tu dochodzimy do zrozumienia. Dla osoby relatywistycznej, skrajny jest każdy kto nie stoi pośrodku. Środek wyznacza prawdę w drodze demokratycznego głosowania.

A dla takiej osoby istnieją dwie skrajności.

Jedna, pozytywna, która naciska na przesunięcie w kierunku jej poglądów i druga, negatywna, która dotyczy osób TRWAJĄCYCH w swoich poglądach podstawowych. Na przykład w dekalogu. A semantyczną ciekawostką jest to,że słowo "skrajność" jest w języku polskim pejoratywne.

Do osób relatywistycznych nie dociera, że są wartości absolutne. Dla nich temperatura może wynosić -300 stopni Celsiusza, prędkość może wyjść ujemna, a rozdziawią ze zdziwienia gębę gdy dowiedzą się, że zimno to tak naprawdę brak ciepła, a ciemność to tak naprawdę brak światła.

Jaki jest twój najczęstszy błąd w pojedynku słownym?

Przychodzisz na taki pojedynek uzbrojony w wiedzę doświadczenie i przekonanie, jak rycerz w pełnej zbroi płytowej z ostrym mieczem, a twój przeciwnik ma jedynie patyk umazany w rzadkim g***ie, wiedząc że będziesz honorowy, zdejmiesz zbroję, odrzucisz miecz i w czasie pojedynku będziesz się skupiał na unikaniu ubrudzenia rzadkim g***em, przy gromkich okrzykach kibiców, że unikasz walki. A ty podżegany stereotypami o chrześcijaństwie i dobrze ogólnym, oczywiście rozbierasz się do śnieżnobiałej koszuli i unikasz ubrudzenia przy okrzykach posądzania o tchórzostwo.

A powinieneś po krótkiej próbie ustalenia metody komunikacji, po prostu gnoja zdeptać, a ubrudzonego buta umyć. Tak jak zaczepiająca cię naganiaczka klubu go-go, odrzucona po prostu bezwstydnie pójdzie do innego klienta.

Piotr Wolter @ Facebook