Kolejnych 1500 żołnierzy USA może zostać wysłanych na wschodnią flankę NATO. Prezydent Stanów Zjednoczonych rozważa taką możliwość w związku z koncentracją sił Rosji na Białorusi.

Jak informuje „New York Times”, liczba żołnierzy w razie eskalacji szybko mogłaby zostać zwiększona do 50 tysięcy. Doradcy Joe Bidena mieli przedstawić w ośrodku prezydenckim Camp David taką właśnie możliwość. Żołnierze USA mieliby trafić do nas bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych oraz baz w innych państwach Europy.

Kontyngent o którym mowa początkowo miałby liczyć 1,5 tys. żołnierzy. W razie eskalacji można byłoby zwiększyć jego liczebność nawet 10-krotnie. Przekazujący te informacje „New York Times” nie podał jednak, o jakie rodzaje sił chodzi. Dowódcy wojskowi są jednak zdania, że może chodzić o obronę powietrzną oraz jednostki inżynieryjne czy artyleryjskie.

Była urzędniczka Pentagonu Evelyn Farkas uważa, że ma być to reakcją na wysłanie przez Rosję kontyngentu wojsk i sprzętu. Rosja twierdzi, że chodzi o ćwiczenia, choć te nie były zapowiadane.

W doniesieniach prasowych nie informowano, do jakich krajów mógłby trafić wspomniany kontyngent. Można jednak podejrzewać, że chodzi m.in. o Polskę, gdzie stacjonuje najwięcej żołnierzy USA. Wcześniej Biden wprost mówił o Polsce i Rumunii, mówiąc o konieczności wzmocnienia wschodniej flanki NATO.

dam/PAP,Fronda.pl