O ocenę pierwszego roku prezydentury Andrzeja Dudy poprosiliśmy Krzysztofa Wyszkowskiego – jedną z legend „Solidarności”.

 

Jak Pan odbiera Andrzeja Dudę jako prezydenta RP w rok po wygraniu przez niego wyborów?

Można powiedzieć, pierwsze koty za płoty. Trudno jeszcze mówić o jakimś bardzo wyrazistym programie tej prezydentury, na razie mieliśmy do czynienia z rodzajem „rozbiegu” do dalszych działań. To, co się najbardziej wybija na plan pierwszy w osobie prezydenta Dudy to jego nadzwyczajna sympatyczność i otwartość.  Miałem przyjemność rozmawiać z nim kiedyś osobiście i muszę powiedzieć, że jest to człowiek niesłychanie urokliwy. Czasem bywa tak, że ludzie osobiście przemili, źle wypadają w sytuacjach publicznych, natomiast prezydentowi Dudzie udaje się doskonale łączyć te dwie formy kontaktu. Zarówno w kontakcie bezpośrednim jak i w przekazie medialnym wypada doskonale. Jest to niesłychanie ważna zdolność dla głowy państwa.

Jak przedstawia się więc ocena prezydenta Dudy po pierwszym okresie prezydentury?

Myślę, że ten pierwszy rok należy traktować jako przygotowanie do tego, co będzie się rozwijało w następnych latach. Prezydent Duda pokazał się jako człowiek życzliwy, otwarty, ale i twardo obstający przy imponderabiliach. To jest punkt wyjścia do dalszej pracy, w której pojawi się jego bardziej wyrazista polityka. W tej chwili mamy do czynienia z okresem zamieszania, w którym pan prezydent moim zdaniem dość skutecznie łagodzi nastroje w Polsce. Jego popularność osobista jest czynnikiem trochę obniżającym temperaturę politycznych sporów, które próbuje podgrzewać opozycja. Pierwszy okres prezydentury rokuje najlepsze nadzieje na przyszłość i oczekuję z pełnym zaufaniem na jej dalszy przebieg.

Myśli Pan, że prezydent Duda wraz z rządem będą w stanie opanować trudną obecnie sytuację związaną ze sporem wokół Trybunału Konstytucyjnego i ciągłymi atakami opozycji?

Jest to rzeczywiście sytuacja trudna, ale jestem przekonany, że uda się ją opanować. Spodziewałem się, że mogą wystąpić tego rodzaju problemy. Polska po latach poprzednich rządów wciąż jest krajem co prawda dużym terytorialnie, ale gospodarczo słabym, krajem którego rządzący do tej pory godzili się na to, by Polska była traktowana przedmiotowo w międzynarodowych układach politycznych. Przewidywałem, że w momencie gdy w Polsce pojawi się siła polityczna, która będzie chciała zerwać z tą przedmiotową rolą i uzyskać dla Polski nieco więcej, może nie tyle, ile nam się należy, ale przynajmniej tyle, byśmy nie spełniali roli kondominium, to wówczas spotka się to z oporem.

Czy ten opór będzie coraz silniejszy i czy uda się go odeprzeć?

Ci którzy chcą nas eksploatować i wykorzystywać, teraz agresywnie nas atakują. Propaganda niemiecka, czy rosyjska i media działające w interesie obcych mocarstw robią wszystko, co mogą. Do tej pory polskie państwowe media nie były w istocie propolskie stąd może powstać wrażenie, że „świat z troską przygląda się Polsce”, jak to próbuje malować opozycja. Jest to oczywiście nieprawda. Są to jedynie media zdominowane przez lewactwo plus dziennikarze na usługach Moskwy, czy Berlina. Przyprawiają oni Polsce gębę. Jednak myślę, że siła spokoju wykazywana przez prezydenta i rząd powinna w dłuższym dystansie zwyciężyć.

A jak Pana zdaniem wypada pierwszy rok prezydentury Andrzeja Dudy na tle całej prezydentury Bronisława Komorowskiego?

Nie chciałbym się tu mścić na Bronku, którego kiedyś jeszcze w latach siedemdziesiątych prywatnie lubiłem. Co się od tamtego czasu stało z tymi ludźmi? Oni się tak obsunęli, że milczenie będzie tu najlepszą odpowiedzią. Myślę, że zestawianie prezydenta Dudy i jego małżonki z poprzednią parą prezydencką, która na szczęście nie ma już wpływu na politykę polską jest okrucieństwem. Dlatego na tym poprzestańmy.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW