Wiadomo więcej na temat tragicznego wypadku, do którego doszło wczoraj na Times Square. Mężczyzna wjechał w tłum ludzi, zabił jedną osobą i ranił 23 kolejne. Okazuje się, że twierdził, że „słyszał głosy”.
Wypadek miał miejsce na skrzyżowaniu 45 ulicy z Broadway. Jadące pod prąd auto wjechało w przechodniów, ale zatrzymało się na słupkach. Zginęła 18-latka z Michigan.
Choć początkowo informowano, że kierowca miał stracić panowanie nad kierownic, agencja AP powołując się na źródło w policji twierdzi, że sprawca zeznał, że w ataku sam chciało zginąć. Był niezadowolony z tego, że go nie zabito.
„Mieliście mnie zastrzelić! Chciałem ich pozabijać”
- miał mówić po zatrzymaniu.
Telewizja ABC podała z kolei, że Richard Rojas był pod wpływem odpowiednika polskiego dopalacza – syntetycznej marihuany o nazwie K2.
"I wanted to kill them,” Richard Rojas told police, according to sources.#TimesSquare pic.twitter.com/0xgh0lQDbh
— Tennessee (@TEN_GOP) 18 maja 2017
dam/TVP.Info,Fronda.pl