"Jeśli pomożemy Stanom Zjednoczonym, jeśli zapanuje spokój w danym regionie, to będą oni mniej uwikłani w rozwiązywanie tamtych problemów i więcej uwagi będą poświęcać naszej części Europy, a na tym nam najbardziej zależy" - mówi Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych.

Polityk PiS odniósł się do organizowanej w Warszawie konferencji bliskowschodniej, która startuje już jutro.

"Na szeroko rozumianym Bliskim Wschodzie, który w układach politycznych jest definiowany jako obszar od Zatoki Perskiej aż po północne wybrzeża Morza Śródziemnego, mamy liczne konflikty od zakończenia II wojny światowej. Tutaj konflikt izraelsko-palestyński wcale nie jest tym największym i jedynym, bo w ostatnich latach mamy przecież wojny domowe oraz konflikty międzypaństwowe. Kilka lat temu dotknęła Europę wielka fala emigracji z tamtego terenu. Od jakiego czasu jesteśmy też nękani falami terroryzmu, który pochodzi z Bliskiego Wschodu, albo który jest motywowany fundamendalizmem islamskim. (…) Tymi problemami będzie zajmowała się konferencja w Warszawie" - mówi minister.

Jednocześnie polityk zauważył, że brak obecności Rosji i Iranu można rozumieć nie jako afront wobec Polski, ale wobec całego Bliskiego Wschodu i problemów, które tam występują.

"Problemem jest to, że część państw – szczególnie tych większych – rości sobie prawo do monopolizowania wszelkich inicjatyw międzynarodowych, do inicjowania procesów pokojowych bądź wszelkich dyplomatycznych konwentykli. Kiedy zgłasza się takie państwo, jak Polska, to część oczywiście odmawia jej prawa do inicjowania takich rozwiązań. Być może dla jednych problemem jest uczestnictwo Izraela, dla innych uczestnictwo Stanów Zjednoczonych. Dla Iranu w ogóle problemem od 40 lat – bo ten kraj w poniedziałek obchodził czterdziestolecie rewolucji islamskiej – jest jakieś pokojowe istnienie ze światem. To jest kraj rewolucyjny, nastawiony anty przeciwko zachodowi, jak również bardzo chciałby zmienić architekturę bezpieczeństwa w swoim regionie, więc jest to kraj mało kooperatywny, który od wielu lat nie chce rozmawiać ze światem" - podkreślił Waszczykowski.

"Tego typu wydarzenia dyplomatyczne robi się wspólnie z sojusznikami. Tutaj głównym naszym sprzymierzeńcem są Stany Zjednoczone, bo jeśli im pomożemy, jeśli zapanuje spokój w danym regionie, to ci sojusznicy będą mniej uwikłani w rozwiązywanie tamtych problemów i będą więcej uwagi poświęcali naszej części Europy, a na tym nam najbardziej zależy. Stąd też te wspólne działania z USA" - podsumował.

mor/radiomaryja.pl/fronda.pl