Pod częstochowskim sanktuarium odbywa się demonstracyjny przemarsz sodomitów, pojawiają się drwiny z Mszy Świętej i Najświętszego Sakramentu, mówi się o nas – katolikach – per świnie taplające się w błocie…” - pisze na łamach „Niedzieli” Witold Gadowski, przypominając skandaliczne wydarzenia, z jakimi mamy do czynienia w ostatnim czasie w Polsce. „Dłużej już cofać się nie możemy i nie będziemy” - dodaje w swoim komentarzu dziennikarz.

W swoim tekście na łamach katolickiego tygodnika podkreśla:

Kolejne okładki czasopism, kolejne publiczne wypowiedzi. Wszystko to sprawia wrażenie, jakby ktoś płacił ogromne pieniądze za niszczenie polskiego katolicyzmu”.

Wskazuje, że od katolików świat wymaga dziś ciągłego przesuwania „granic tolerancji” - mamy szanować absolutnie wszystkich i wszystko – począwszy od ideologii LGBT, przez aborcję, aż po bluźnierstwa.

Dodaje, że jedynym co według współczesnego świata na szacunek nie zasługuje, jest chrześcijaństwo. Redaktor w swoim tekście wyjaśnia również:

Przy okazji takich rozważań warto przypomnieć, że pojęcie tolerancja oznacza znoszenie czegoś, czego nie akceptujemy, w imię jakiejś wyższej wartości. Taką wartością mogą być ład w społeczeństwie czy istnienie niepodległego państwa. Tymczasem teraz musimy tolerować postawy i zdarzenia, które szerzą nienawiść, niepokój i po prostu zło”.

Dodaje, że przez pojmowanie „tolerancji” w ten sposób, upadla się katolików i traktuje jak obywateli niższej kategorii, wobec których sądy stosować mają inne standardy niż choćby wobec homoseksualistów.

W tekście Gadowskiego pojawia się też mocny apel:

Z tych wszystkich myśli wynika jeden wniosek: nadszedł czas walki! Dłużej już cofać się nie możemy i nie będziemy, bo tym samym przeczylibyśmy naszym ideałom”.

Podkreśla, że musimy dawać publicznie świadectwo determinacji katolików w obronie przed prowokacjami.

dam/"Niedziela",Fronda.pl