Referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz budzi coraz większe emocje. Na temat ten wypowiedzieli się zarówno premier Donald Tusk, jak i prezydent Bronisław Komorowski, którzy... próbują zniechęcić Polaków do wzięcia udziału w głosowaniu. Czy to nie dziwne, że Platforma Obywatelska zniechęca społeczeństwo do udziału w głosowaniu, które przecież jest przywilejem każdego obywatela? - zapytaliśmy o to posła Przemysława Wiplera.

Przemysław Wipler: Bardzo podobało mi się wypunktowanie tej hipokryzji przez ministra Jarosława Gowina, który na stronie www.zmienpremiera.pl w ramach gry przypominał wypowiedzi Donalda Tuska. Premier apelował na przykład, by niezależnie od tego, jaki obywatele mieli stosunek do władzy, poszli na wybory, zrobili dobrą frekwencję.

Zmiana, którą obecnie obserwujemy jest spowodowana strachem. Strasznym strachem, że pupil obozu prezydenckiego i rządzącego, Hanna Gronkiewicz-Waltz, kobieta szykowana na następczynię Donalda Tuska sromotnie poległa w Warszawie. Oni chcą odroczyć wyrok, aby jej odwołanie nie nastąpiło w wyniku referendum, ale dopiero w zderzeniu wyborczym w przyszłym roku.

Platforma dramatycznie walczy o Warszawę, ponieważ pasmo zwycięstw i przejęcie władzy w Polsce przez PO zaczęło się od Warszawy i także tutaj to wszystko może się zakończyć. Stolica ma w tym wypadku wymiar absolutnie symboliczny, dlatego Republikanie – od momentu, kiedy tylko zostanie ogłoszone referendum – będą organizowali intensywną kampanię pro-frekwencyjną. Chcemy zachęcić mieszkańców Warszawy do tego, by wzięli udział w akcji “Idź na referendum, zmień Warszawę”. Kiedyś była taka akcja Fundacji Batorego “Idź na wybory, zmień kraj”. Została wtedy zorganizowana koalicja kilkudziesięciu organizacji pozarządowych. Będziemy próbowali podobną koalicję budować jesienią tego roku.

Not. MBW