Jak Pan skomentuje dzisiejszą wypowiedź prezydenta Rosji, Władimira Putina, który powiedział, że nie ma nic wspólnego z zestrzeleniem malezyjskiego samolotu, a winę za to obarczył ... Ukrainę?

To Rosja, kierowana przez Władimira Putina zaatakowała Ukrainę. Przypomnę że w czasie Majdanu, do demonstrantów w ostatniej fazie protestów strzelali snajperzy rosyjscy. Następnie doszło do zaatakowania Krymu, oczywiście w sposób nowatorski. Dziś z kolei, co wszyscy już wiemy, potwierdzają to zarówno dziennikarze jak i źródła amerykańskie oparte na wywiadzie, żołnierze rosyjscy i to z sił specjalnych prowadzą rebelię we wschodniej części Ukrainy. Wszystko wskazuje na to, że to rosyjska jednostka wojskowa, pokierowana przez rosyjskich żołnierzy zestrzeliła samolot sił malezyjskich. W związku z tym, prezydent Putin jest ostatnim politykiem na świecie, który może wygłaszać takie słowa i żądać jakiejkolwiek sprawiedliwości. On jest za to wszystko odpowiedzialny. I to on może ten konflikt zakończyć, wycofując wojsko czy przestając uzbrajać separatystów.

Czy wierzy pan że Putin wycofa swoje wsparcie dla rebeliantów i nie będzie wysyłał „zielonych ludzików” na teren Ukrainy?

Oczywiście zrobi to tylko pod silną presją międzynarodową, pod presją wręcz ultymatywną, gdzie zagrożono by mu sankcjami, zerwaniem bardzo szeroko idących kontraktów gospodarczych, kontraktów wojskowych i w momencie gdyby Putin uległ ostracyzmowi. W tej chwili trudno mówić o jakiś sankcjach, jeśli np. Putin przyjmowany jest z honorami, jego piłkarze grają na Mundialu, na koncertach piosenki Eurowizji przyjmuje się piosenkarki rosyjskie itd. To są po prostu śmieszne sankcje, w takim układzie że np., kilku osobom nie pozwala się robić zakupów np. w Paryżu.

Niestety jestem pesymistą, gdyż w wielu krajach Europy, szczególnie Zachodniej rządzą ludzie pokroju Chamberlain, polityka prorosyjskiego, który w 1938 roku sprzedał Hitlerowi Czechosłowację. Bardzo wielu polityków najchętniej dogadałoby się z Rosjanami. Najchętniej oczekują na to, że Ukraińcy odpuszczą. Podzielą Ukrainę, oddadzą część Rosji. W ten sposób, by najchętniej zakończyli konflikt rosyjsko-ukraiński.

Niestety nie o to Rosja walczy. Rosja walczy o całą Ukrainę. W tej chwili jest to walka z czasem. Czy Ukraińcy zdążą ugasić rebelię i przejść jak najszybciej do reform społeczno-gospodarczych, które muszą wykonać w ramach ustaleń stowarzyszeniowych z Unią Europejską i zobowiązań względem funduszy walutowych. Czy może rebelia będzie trwała i wysiłki i skromne zasoby Ukrainy będą marnotrawione na wojnę. A w takim przypadku nie dojdzie do reform i za kilka miesięcy dojdzie do kolejnego Majdanu, który być może obali ten rząd i doprowadzi z powrotem do głosu jakiś rząd prorosyjski.

Całą stawką w tej chwili jest Ukraina, o to toczy się ten konflikt, ta wojna. A co dalej, po Ukrainie? Jeśli przedwczoraj była Gruzja, wczoraj był Krym, dzisiaj jest Ukraina co będzie jutro? To pytanie stawiał śp. Lech Kaczyński w Tbilisi (Gruzja) wiele lat temu. Czy to będą kraje Bałtyckie, Kazachstan a może Polska?

Czego Ukraina najbardziej potrzebuje od Zachodu, by zakończyć konflikt z rebeliantami Putina?

Wojsko ukraińskie potrzebuje najbardziej podstawowych rzeczy: paliw, części zamiennych do transporterów, samochodów czy broni już istniejącej. Tylko kilka procent wojsk ukraińskich jest zdolna do działań bojowych. To byłoby wielkie wsparcie. Również pomocne i to bardzo, byłaby tzw. informacja satelitarna o ruchach wojsk rosyjskich, separatystycznych. Taka informacja, która pozwoliłaby zapobiec sytuacji, że Rosjanie przez granicę przeprowadzają nowe jednostki militarne. Jest sporo instrumentów, którymi można wesprzeć Ukrainę. Byłaby to przede wszystkim presja na Moskwę, by przestała uzbrajać rebeliantów na wschodzie Ukrainy. Bo nawet te środki które ma Ukrainą, wystarczą do rozprawienia się z rebelią.

 

Rozmawiał SM