Czy przedstawione dziś przez premier Ewę Kopacz nominacje są w stanie uratować Platformę Obywatelską, odrabiając choć część utraconego kredytu zaufania? O ocenę tej sprawy zapytaliśmy telefonicznie znanego publicystę i komentatora życia politycznego, Łukasza Warzechę. 

Łukasz Warzecha: Trzeba zacząć od tego, że wśród wszystkich tych nominacji jest tylko jedna, która ma jakiekolwiek znaczenie – nominacja Marka Biernackiego na szefa kancelarii i koordynatora służb specjalnych. To powrót Biernackiego z wewnętrznego politycznego wygnania i znaczące dowartościowanie przed wyborami frakcji konserwatywnej w Platformie, na ile ona jeszcze istnieje. Kopacz dała mu nową funkcję by wyważyć siły w PO. Chodzi prawdopodobnie o to, by bardziej zjednoczyć frakcje przed wyborami, dowartościowując skrzydło konserwatywne. Ruch ten może też sygnalizować, że Kopacz odchodzi od koncepcji przesuwania się na lewo. Trzeba sobie jednak zadać pytanie, co mogłaby zrobić w sferze wizerunkowej, by pokazać przesunięcie na prawo? Sama nominacja Biernackiego nie ma znaczenia dla publiczności, potrzeba jakiegoś wyraźnego gestu. Czas pozostający do wyborów może nie być wystarczający, by dokonać takiej korekty wizerunkowej.

Cała reszta nominacji praktycznie wcale się nie liczy. Funkcje dostali ludzie, którzy mają być może w swoich dziedzinach jakieś osiągnięcia, nie posiadają jednak żadnej politycznej wagi. To politycy z trzeciego szeregu, których nie kojarzą nawet dziennikarze sejmowi, albo osoby bardzo luźno związane z polityką, jak panowie Michał Zembala i Adam Korol. Większość z tych nazwisk słyszałem po raz pierwszy w życiu i nie uważam, żeby była to jakaś wielka zbrodnia. Przypuszczam, że większość Polaków nie znała wcześniej panów Zembali i Korola. Pan Zembala pojawił się podobno jako bliski współpracownik Zbigniewa Religi w filmie „Bogowie”, stąd więc niektórzy mogą go kojarzyć.

Mówiąc szczerze, jestem tym wszystkim trochę zdziwiony. Gdybym był na miejscu pani premier Ewy Kopacz i miał na cztery miesiące przed wyborami zaznaczyć, że robię coś nowego, to postarałbym się znaleźć jak najgłośniejsze nazwiska. ludzi rozpoznawalnych przez maksymalną liczbę wyborców. Próbowałbym pokazać, że nowe osoby w rządzie będą mieć autentyczny wpływ na powierzone im dziedziny. Nie wybierałbym no-name’ów ani ludzi, którzy nie mają żadnego przełożenia politycznego, bo nie zrobi to na nikim wrażenia. Podkreślam to jeszcze raz: nominacje zaprezentowane przez panią premier są kompletnie bez znaczenia. Jeśli ludzie kojarzyli w ogóle nazwisko poprzedniego ministra zdrowia, to przede wszystkim negatywnie. Podejrzewam, że niemal do momentu wyborów będą przekonani, że ministrem nadal jest Bartosz Arłukowicz. Nikt nie kojarzył poprzedniego ministra Skarbu Państwa, bo to funkcja, która nie przebija się do szerokiej publiczności. Mało kto, jak podejrzewam, kojarzył nazwisko ministra sportu – Andrzej Biernat był mało widoczny. Przedstawione dziś nominacje moim zdaniem zupełnie nie pomogą Platformie i niczego nie zmienią. Można to podsumować przysłowiem: góra urodziła mysz.