W ubiegłym roku samobójstwo w regionie łódzkim popełniły aż 454 osoby - prawie dwa razy więcej niż zginęło w wypadkach. W samej Łodzi w 2014 r. samobójstwo popełniły 104 osoby. W wypadkach zginęło natomiast – 39.

- Na życie targają się nawet 5-letnie dzieci. Kiedyś takie przypadki były rzadkością, dziś są coraz powszechniejsze – mówi w rozmowie z dziennikiem psycholog Anna Miżowska. - Samobójstwo popełniają coraz młodsze osoby. Zmienia się rzeczywistość, w jakiej żyjemy. Rodzice mają coraz mniej czasu dla dzieci, a stawiają przed nimi bardzo wygórowane wymagania. Nie rozmawiają o emocjach i problemach. Jeśli już mają czas, to pytają o szkołę i wyniki w nauce – dodaje.

Jak podkreśla psycholog, kolejnym powodem samobójstw są zawiedzione miłości. - Nie potrafimy radzić sobie z emocjami - mówi. - Problem samobójstw jest coraz bardziej poważny. Nie bez znaczenia w tym przypadku jest łatwy dostęp do narkotyków i dopalaczy. Na wzrastającą liczbę samobójstw wpływ ma również zanik religijności. Kiedyś ludzie wie-dzeli, że samobójstwo to coś złego – wyjaśnia.

Jak dodaje komisarz Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji dodaje, coraz częściej powodem samobójstw są problemy finansowe. - Mieszkańcy Łódzkiego nie radzą sobie z kłopotami osobistymi i trudnymi sytuacjami kryzysowymi - mówi policjant.

Tymczasem na wizytytę u psychologa albo psychiatry trzeba czekać nawet kilka miesięcy.  Według danych na stronie internetowej NFZ, najbliższy wolny termin w poradni zdrowia psychicznego dla dzieci na łódzkich Bałutach przypada dopiero na połowę października.

Sab/Dzienniklodzki.pl