W Danii większość społeczeństwa przyznaje się do religii protestanckiej, jednak praktykuje jedynie 3 procent. Aborcja jest w pełni legalna, eutanazja to powszechna, choć nieoficjalna procedura, dokonywana w zaciszu domowym. Na katolików patrzy się po prostu źle, jako na „zacofanych fanatyków” – wynika z relacji Justyny Zbroji opublikowanej na łamach Gościa Niedzielnego.

Justyna Zbroja pisze, że w Danii w ostatnim czasie kilkukrotnie dochodziło do profanacji krzyży. Raz powieszono na nim lalkę Barbie, świńską głowę i duńskie korony. Innym razem w parku na metalowym krzyżu powieszono wizerunek kobiety w ciąży. Profanacje nie spotkały się z żadnym odzewem władz, choć nieco wcześniej jeden z duńskich dzienników przepraszał za umieszczenie karykatury Mahometa.

Trzynastoletnią córkę Justyny Zbroji nauczycielka zapytała, czy „katolicy nadal kupują odpusty”. Na jednej z wywiadówek pojawił się z kolei temat papierosów, alkoholu i seksu. Jeden z rodziców powiedział w złości: „No tak, zabrońmy wszystkiego młodzieży, jak robią to katolicy! Cofnijmy się w rozwoju!”.

Mąż Justyny Zbroji, lekarz, był wielokrotnie proszony przez rodziny chorych o wykonanie nieformalnej eutanazji. „Trochę więcej morfiny, panie doktorze, u nas tak się robi!” – mówiono.

Pani Małgorzacie, z którą rozmawiała Justyna Zbroja, sąd odebrał dzieci i oddał je pod opiekę mężowi alkoholikowi. Jego zdaniem było to lepsze niż „wychowanie w atmosferze fanatycznego katolicyzmu”. Zdaniem pani Małgorzaty jej „fanatyzmem” było chodzenie do kościoła co niedzielę, krzyż i obraz Matki Bożej w domu.

pac/gośćniedzielny