Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie budują w Berlinie wspólną świątynię. Będzie nazywać się „Domem Jednego” (ang. House of One). Budowa ma być drogą do głębszego pojednania między trzema religiami Abrahamowymi. Chrześcijan będą reprezentować ewangelicy; Kościół katolicki nie bierze udziału w tej inicjatywie.

Za projekt odpowiadają: ewangelicki pastor Gregor Hohberg, rabin Tovia Ben Chorin oraz imam Kadir Sanci.

Budowla nie będzie w zasadzie świątynią wszystkich trzech religii; w jej gmachu powstanie po prostu ewangelicki kościół, synagoga oraz meczet. Prace budowlane ruszą wiosną 2016 roku. „Dom Jednego” stanie na Petriplatz w dzielnicy Mitte, w centrum Berlina. „Nie chcemy wybudować po prostu świątyni – mówi pastor Gregor Hohberg. – Miasto zmieniło się. Żyją tu ludzie najróżniejszych wyznań i chcemy dać im miejsce, w którym będą mogli się do siebie zbliżyć – dodaje”. Z kolei imam Kadir Sanci zapewnia, że nie chodzi tu o szukanie żadnej „nowej religii” ani o mieszanie tożsamości. Z kolei rabin Tovia Ben Chorin stwierdza, że „liberalnym duchownym” marzy się miejsce, gdzie będzie można poznać wszystkie trzy religie Abrahamowe, ale bez „misjonarstwa”.

Oprócz kościoła, synagogi i meczetu, w budynku znajdzie się także wolna, wyjątkowo oświetlona przestrzeń, która ma stać się miejscem dialogu wierzących, a także ateistów.

Intencje, które kierują zaangażowanymi w projekt duchownymi, można zrozumieć – jednak nie można ich zaakceptować. Projekt „Domu Jednego” niejako z zasady odrzuca nakłanianie do własnej religii, a to oznacza szaleńczy wprost kult relatywizmu. Wygląda na to, że ewangelicy, którzy uczestniczą w tej inicjatywie, zapomnieli o tym, co mówił Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6). Kościół katolicki w swojej mądrości odrzucił udział w tym wyjątkowo niebezpiecznym dla ewangelicznej prawdy projekcie. 

bjad/deutsche welle