Kolejny obrzydliwy antypolski incydent. Tym razem nie w Izraelu, ale na Ukrainie. Ktoś zniszczył tablicę informującą o mającym powstać pomniu Jana III Sobieskiego. ,,Na Ukrainie czczić będziemy własnych bohaterów'' - napisano na powieszonym nieopodal banerze. Widniała na nim podobizna masowego mordercy Szczepana Bandery.

Do dewastacji doszło w Jaworowie na zachód od Lwowa. Gdy Rzecząpospolitą rządził Jan III Sobieski, ziemie te podlegały właśnie jemu - i to od trzystu lat. Co więcej Sobieski był przez lat 20 jaworowskim starosta. Jest więc historycznym bohaterem tak samo Polski, jak i lwowszczyzny, czy szerzej - całej Ukrainy. Kto tego nie rozumiem, albo jest głupi - albo wykonuje usługi na rzecz Moskwy. Nie od dziś wiadomo, że podobne akty wandalizmu są gęsto inspirowane przez Kreml. Dziś portal Fronda.pl informował o dwóch Polakach, którzy na zakarpackiej Ukrainie próbowali podpalić budynek należący do... węgierskiej mniejszości na Ukrainie. Była to oczywista akcja opłacana przez Kreml mająca pobudzać nienawiść między narodami zamieszkującymi Ukrainę. Stąd można domyślić się, że i jaworowską tablicę zniszczono za pieniądze od Putina.

Świadczy o tym zwłaszcza fakt rozwieszenia przy zniszczonej tablicy podobnizy kata Polaków, masowego mordercy Szczepana Bandery. To świadoma prowokacja, w pełni w rosyjskim stylu. Żaden Polak wokół takiego dyshonoru nie przejdzie przecież obojętnie, o czym na Kremlu świetnie wiedzą. Kto jednak zastanowi się dwa razy, ten zamiast gniew swój zwrócić przeciwko Ukraińcom, z Ukraińcami właśnie się porozumie, dostrzegając, że chodzi tu o matactwa wspólnego wroga.

mod