„Robert Leszczyński - tymczasowy przewodniczący partii w regionie wyjaśnia, że opuścił z kilkunastoma innymi osobami kongres w Piszu, bo grupa nowoprzyjętych do Ruchu Palikota członków nie miała jego zdaniem prawa do głosowania. Dlatego Leszczyński wraz z kilkunastoma innymi działaczami Ruchu Palikota przeprowadzili wybory przewodniczącego okręgu kilka kilometrów dalej. To właśnie ta grupa wybrała go na nowego przewodniczącego” - informuje Radio Olsztyn. W tym samym czasie pozostali działacze, którzy zostali na kongresie w Piszu, wybrali na przewodniczącego Radosława Blocha. On sam nie chce jednak komentować wyborczego zamieszania. Które z wyborów były legalne, ma o tym zdecydować w najbliższy czwartek zarząd krajowy partii. Zarząd może też rozpisać nowe wybory.


Widać, że Ruch Palikota powoli zaczyna się sypać. Jak już pisałem w innym tekście, coraz wyraźniej słychać głosy ideowych lewicowców, którzy uważają Palikota za zdrajcę i polityka niczym nie różniącego się od Tuska czy Kaczyńskiego. Widać to zresztą było na Krakowskim Przedmieściu, gdzie kazano Palikotowi uciekać wraz z jego przybocznymi. Wygląda na to, że spragnieni lewackiej rewolucji młodzi ludzie mają dosyć człowieka, który zmienił target z pokolenia JPII na pokolenie antyJPII i okazał się być kieszonkowym skandalistą, który boi się zapalić prawdziwego jointa w Sejmie. Teraz Ruch Palikota zaczynają trawić te same problemy, które pojawiają się w innych partiach: rozłamy, skrzydła i walka pod dywanem. Stolica Warmii i Mazur, z której do Sejmu nie wszedł gwiazdor Leszczyński jest tego pierwszym przykładem. Przyjdą następne. I to już niebawem.

 

Ł.A/Radio Olsztyn