Na początku bieżącego roku 21 białoruskich żubrów z powiatu świsłockiego nieskutecznie forsowało staw. W efekcie trefna wyprawa znajdujących się pod ochroną zwierząt znalazła swój mało patetyczny finał w dziale wędliniarskim białoruskiego sklepu.

Sprawę nagłośniła jedna z blogerek zajmujących się tematyką gastronomiczną, która natrafiła w sklepie na Białorusi na wędliny z … żubra. Nie byłoby w tym nic szczególnie dziwnego, gdyby nie fakt, że zwierzę to od wielu lat znajduje się pod międzynarodową ochroną i figuruje w specjalnej Czerwonej Księdze.

Jednak, gdy żubrza przeprawa przez staw się nie powiedzie, a kubki smakowe ludu łakną niecodziennych specjałów mięsnych z wyższej półki, wówczas wystarczy zajrzeć na dział wędliniarski w białoruskim sklepie, wysupłać z portfela, w przeliczeniu na polską walutę jakieś 175 zł za kilogram wspomnianego mięsiwa i uczta gotowa.

A do tego jakże pięknie wpisuje się to w propagandę białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki - Polacy masowo uciekają na Białoruś, by żebrać o kaszę gryczaną, a Białorusini spożywają w tym czasie ekskluzywne żubrze mięso.

 

ren/kresy24.pl