Czy Polska ma szansę w dokonującym się w Europie i na świecie zderzeniu kulturowym, a może nawet w kulturowej wojnie, jak ją niektórzy nazywają? Na to pytanie próbowała odpowiedzieć większość uczestników konferencji pod takim właśnie tytułem (Zderzenie kulturowe w UE. Czy Polska ma szansę? TUTAJ) zorganizowanej z inicjatywy i pod kierownictwem europosła Patryka Jakiego, a firmowanej przez grupę  Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) w Parlamencie Europejskim.

Iluzja końca historii

Trzydzieści lat temu mówiono, że zwieńczeniem historii jest zwycięstwo demokracji liberalnej - przypomniał Zbigniew Ziobro otwierając konferencję - Okazało się to iluzją, a

w wielu krajach Europy Zachodniej zwyciężyło myślenie postmarksistowskie. Te środowiska usiłują na nowo rysować obraz człowieka i próbują narzucać nam te lewicowe wartości (ściślej: anty-wartości - GS) które są na kursie kolizyjnym z tym z czego wyrasta polska tożsamość. Usiłuje się nam po prostu odebrać tożsamość.

 

Świnka morska czy krzesło elektryczne

Tak działa rzekomo neutralna światopoglądowo rzekoma "liberalna demokracja". Prof. Wojciech Roszkowski porównał ją w wykładzie inauguracyjnym (TUTAJ, 43:28)  do świnki morskiej, która nie jest ani morska, ani nie jest świnką. Bronisław Wildstein (TUTAJ,  2:06:33)  porównał ją do "demokracji ludowej" i przypomniał jak za "komuny" mówiono, że zwykła demokracja różni się od tej ludowej tak jak zwykłe krzesło od krzesła elektrycznego. W dyskusjach o nazewnictwie rozważano również adekwatność określeń wojna lub zderzenie kulturowe. Marek Jurek (TUTAJ , 5:19:40) zaproponował określenie "rewolucja", które rzeczywiście w znacznym stopniu oddaje istotę zjawiska.

Podejmowana na przez uczestników krytyka łże-liberalizmu nie zmieniła faktu, że określenie "liberalny" w odniesieniu do anty-liberalnych  praktyk było podczas konferencji stale używane. Podobnie dzieje się w ogólnej przestrzeni publicznej. W opinii niżej podpisanego używanie bez cudzysłowu pojęcia "liberalizm" w odniesieniu do aktualnego neozamordyzmu (albo neo-marksistowskiego zamordyzmu) jest ogromnym, stałym zaniedbaniem, bo każdorazowo opatruje ów zamordyzm wolnościową etykietką. To zaś jest ewidentnym strzelaniem do własnej bramki (kiedyś pisałem o tym TUTAJ).

Oczywiście treść wystąpień nie sprowadzała się do bon motów. Rafał Ziemkiewicz (TUTAJ,   1:53:31) "zdekonstruował" otumaniające narracje o prześladowanych i spragnionych małżeństwa polskich gejach. Przytoczył wyniki badań socjologicznych, które pokazują wyraźnie, że geje nie czują się w Polsce uciskani, bo w Polacy są tolerancyjni i że zaledwie ułamek procenta z nich jest zainteresowanych legalizacją swojego związku. Paweł Lisicki (TUTAJ,  2:24:47) ośmieszył narracje o nieistnieniu ideologii LGBTQ, przekonująco udowadniając jej istnienie cytatami z Ireneusza Krzemińskiego, Jacka Kochanowskiego i Judith Butler. Mieliśmy nawet wrażenie, że odczytywał je z artykułu na naszym portalu (TUTAJ). Jeśli rzeczywiście tak było, to bardzo nas ucieszyło, że okazaliśmy się przydatni dostarczając argumentów jako amunicji w walce z genderyzmem.

 

 Statystyki i inne fakty

W tej walce na argumenty często brakuje oparcia w faktach. Tę lukę starał się zapełnić Marek Grabowski (TUTAJ,   4:25:40), który oprócz szeregu innych przekonujących cytatów z genderystów przedstawił bardzo interesujące statystyki powiększające wiedzę o nas samych.

 Wynika z nich m.in., że Polacy w ogromnej większości cenią rodzinę i to w tym naturalnym rozumieniu. Chcą również mieć dzieci i mają ich mniej niż by sobie życzyli. Sprzeciwiają się adopcjom przez pary jednopłciowe i nie aprobują obrazoburczych manifestacji LGBTQ ani dofinansowania ich organizacji z pieniędzy publicznych. W sferze edukacji większość Polaków opowiada się za budowaniem pozytywnej kultury małżeńskiej i rodzinnej, za wglądem rodziców w treści edukacji seksualnej ich dzieci oraz za ograniczeniem dostępu nieletnich do pornografii w Internecie. Większość uważa również, że edukacja powinna ukazywać moralne aspekty zachowań seksualnych.

Agnieszka Marianowicz (TUTAJ,  8:00:14) swoje wystąpienie uzupełniła prezentacją pokazującą źródła, charakter i cele tej rewolucji. Trudno podsumować jej naładowane faktami wystąpienie w jednym zdaniu, najlepiej po prostu je obejrzeć i wysłuchać.

 

Goście z zagranicy

Ciekawe i ważne były również informacje przedstawione przez  gości zagranicznych. Żelka Markić (TUTAJ,   3:33:51) z organizacji W Imieniu Rodziny z Chorwacji opisała jak ogromy ruch obywatelski i wola większości Chorwatów jest od lat stale lekceważona przez chorwacki rząd i parlament oraz przez różne organy Unii Europejskiej i Rady Europy. Pokazała również jak chorwacki Trybunał Konstytucyjny wezwał do łamania prawa i wyrażonej w demokratycznym referendum woli większości w imię realizacji celów ideologii LGBTQ. Tak wygląda w praktyce rzekoma praworządność w rzekomej demokracji liberalnej, w której wszystko jest oszustwem: i praworządność, i demokracja, i liberalizm.

Hiszpańska deputowana Alicja Rubio (TUTAJ,   6:06:01) przedstawiła bardziej zaawansowany przypadek "liberalnej" "demokracji" - osuwanie się Hiszpanii w coraz bardziej upiorną rzeczywistość postępującego genderyzmu.  Składa się na nią niszczenie ludzkiej tożsamości i coraz większego zniewolenie i prześladowania. Forsowanie zła, kłamstwa, ohydy, niesprawiedliwości i łamanie praw człowieka pod szyldem "równości" i "tolerancji" jest w Hiszpanii codzienną rzeczywistością. Jak wiemy, w różnych proporcjach można to znaleźć w innych krajach Europy Zachodniej i wdziera sie to również do Polski.

 

Goście z innej planety

W odróżnieniu od większości uczestników konferencji, jej "liberalno"-lewicowi uczestnicy w ogóle zaprzeczali istnieniu takiego zasadniczego starcia i przewrotu kulturowego. Obecną sytuację sprowadzali do zwyczajnych, samoistnych zmian i procesów społecznych. Oznacza to, że faktycznie zaprzeczali oczywistym, przedstawianym przez innych uczestników faktom, jakby nie miało miejsca  podważanie i niszczenie  biologicznej tożsamości człowieka, gigantyczne wsparcie finasowo-medialo-polityczne dla tych działań i terror wobec nieposłusznych (choć nie o ściśle zbrodniczym charakterze). Można było odnieść wrażenie, że mówią o innej planecie.

Maciej Gdula (TUTAJ,  5:19:58, potem 5:559:41) wskazał na prawicę jako na "siłę burzącą", łamiącą normy i atakującą autorytety "demokracji liberalnej", np. Michnika, Wałęsę, Baumana. Zaiste, obalenie tak wielkich autorytetów to więcej niż obalenie istniejącej od zarania definicji małżeństwa (sarkazm GS). Lewica nie chce zatomizować Polski, tylko pokazać, że państwo jest ważnym wymiarem tworzenia i wspierania więzi między ludźmi. O to nam chodzi, nie o zaoranie konserwatystów. O tworzenie takiego świata, w którym łatwiej o solidarność - przekonywał prof. Gdula.

Prawie byśmy ulegli tym syrenim śpiewom, gdyby nie znajomość teoretycznych podstaw neomarksizmu i genderyzmu oraz ich przełożenia na praktykę współczesnego "liberalno"-lewicowego zamordyzmu, także na użytek wewnętrzny, wobec "swoich" (patrz tzw. cancel culture). Jednak bez tej wiedzy łatwo ulec tym syrenim śpiewom, podobnie jak dziesiątki i setki milionów ludzi wierzyły syrenim śpiewom Marksa, Lenina, Stalina, Mao et cons. To pokazuje wagę takich konferencji i w ogóle wagę popularyzowania wiedzy o współczesnej rewolucji, realizowanej według neomarksistowskiego planu ze wsparciem światowych korporacji.

Warto było również zobaczyć jak "liberalno"-lewicowe narracje podtrzymywał Paweł Kowal (TUTAJ,  5:46:23), przedstawiający się jako konserwatysta. Również twierdził, że mamy do czynienia ze zwyczajnymi procesami historycznymi. Katolicy czasem tak się uczepią jakiegoś momentu w historii, że nie zauważą, że jest proces - stwierdził. Nie powiedział niestety jak wyglądał dziejowy proces kształtowania się homoseksualnego "małżeństwa". Może takim wyjaśnieniem wyprowadziłby nas z błędnych obiekcji i przekonał do tej nowej formy społecznej oraz do związanej z nią orgiastyczno-perwersyjnej obyczajowości (sarkazm).

Tego zabrakło, bo Paweł Kowal, najwyraźniej bardzo przywiązany do chrześcijańskiej etyki seksualnej (również sarkazm), zwekslował dyskusję w kierunku nienajlepszego prowadzenia się bliżej nieokreślonych konserwatywnych polityków - nie integralnych i nie dających dobrego przykładu. Trudno nie zganić braku integralności, ale gospodarz konferencji, pan poseł Patryk Jaki nie dał się na ten chwyt nabrać. Co innego wypaść z łódki, odchodząc od moralnego postępowania, a co innego zniszczyć samą łódkę, anihilując lub unieważniając wszelkie zasady moralne (nie tylko chrześcijańskie) w tej sferze. Wtedy nie można już do niej wrócić, ani nie ma czego się złapać. Paweł Kowal ewidentnie rżnie głupa udając, że nie widzi dewastowania tej łódki. Boże chroń nas przed takimi "konserwatystami".

 

W tym szkicowym przeglądzie nie byliśmy w stanie oddać sprawiedliwości wszystkim tak licznym prelegentom. Zapraszamy wszystkich do obejrzenia konferencji w Internecie, a organizatorom gratulujemy świetnej i  bardzo potrzebnej inicjatywy.

Grzegorz Strzemecki

P.S.

Autor był również uczestnikiem konferencji. Zainteresowanych tym wystąpieniem odsyłam  TUTAJ,  8:47:41.