W ostatnim czasie mamy do czynienia z wręcz irracjonalną nagonką na wykładowców, którzy prezentują wartości konserwatywne czy wyrażają krytykę wobec pewnych lewicowych tendencji wśród młodzieży.” – mówi w rozmowie z nami Bartosz Lewandowski, adwokat, doktor nauk prawnych, Dyrektor Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris. Instytut wsparł ostatnio dra Wilhelma Czaplińskiego z AGH w Krakowie, któremu na uczelni postawiono kuriozalne zarzuty w związku z poglądami prezentowanymi na prywatnej stronie internetowej.

 

Tomasz Poller: Instytut Ordo Iuris pochwalił się właśnie sukcesem w walce o wolność akademicką. Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie zamknął sprawę dra Wilhelma Czaplińskiego, adiunkta w Katedrze Zastosowań Fizyki Jądrowej AGH, nie wymierzając mu kary. Przypomnijmy, że ów wykładowca na swojej stronie internetowej ktoczytaniebladzi.pl m.in. apelował do studentów o krytycyzm wobec ostatnich radykalnych demonstracji skrajnej lewicy, zamieszczał też linki do wypowiedzi Abp Jędraszewskiego. Takich prób uciszania nieprawomyślnych naukowców było w Polsce sporo, jednak sprawa ataków na dra Czaplińskiego wydaje się o tyle osobliwa, że chodzi o treści, które zamieszczał on na swojej stronie prywatnej…

Bartosz Lewandowski: To była prowadzona przez niego strona prywatna, natomiast na jednej z podstron były materiały dydaktyczne dla studentów. Studenci dostawali link, z uwagi na to że dr Czapliński zdecydował się na taką formę udostępniania tych materiałów na swojej stronie internetowej. Ale studenci dostawali konkretny link do konkretnej podstrony, gdzie są same materiały dydaktyczne. Natomiast, jeśli student chciał wyjść z tej podstrony, miał możliwość wejścia na inne materiały na stronie Doktora.

Cała afera zaczęła się od pisma ze strony grupy studentów, którym nie podobały się poglądy wykładowcy?

Postępowanie jest co do zasady niejawne, stąd mogę ujawnić jedynie część informacji, o których pisały już media. Faktycznie była skarga ze strony jednego z doktorantów oraz bliżej niezidentyfikowanej „grupy studentów”. Postępowanie zostało wszczęte wskutek interwencji Rzecznika Praw Studenta AGH. Pani Rzecznik została poinformowana, że na stronie domowej dra Czaplińskiego obok materiałów dydaktycznych znajdują się treści o naturze „politycznej i światopoglądowej”. Podkreślano, że na prywatnej stronie internetowej dra Wilhelma Czaplińskiego publikowane są treści „niewłaściwe” oraz takie, w których „piętnuje się nieheteronormatywność”.

Ta „grupa studentów” brzmi trochę jak „aktyw robotniczy” w czasach PRL… No i naprawdę interesujące jest uczynienie zarzutu z tego, że wykładowca na swojej prywatnej stronie wyraża poglądy na tematy skądinąd żywe w obecnej debacie publicznej…

Rzecznik Dyscyplinarny wezwał doktora Czaplińskiego na rozmowę. Doktor Czapliński pokazał swoją stronę internetową, wyjaśniając, że strona jest umieszczona na prywatnym serwerze i władze uczelni nie mają podstaw do jej cenzurowania oraz nie ma nic złego w umieszczeniu na stronie wypowiedzi np. arcybiskupa krakowskiego.

Zdecydowaliście się Państwo, jako Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, wesprzeć dr Czaplińskiego…

Instytut był praktycznie od samego początku z dr Czaplińskim. Jako prawnicy braliśmy udział zarówno w jego przesłuchaniach, asystowaliśmy od samego początku do samego końca do tego korzystnego dla dr Czaplińskiego, rozstrzygnięcia Pana Rektora.

Jak wiadomo, rektor AGH, prof. Jerzy Lis uciął sprawę, odstępując od jakichkolwiek konsekwencji oraz kończąc postępowanie wobec dra Czaplińskiego.

Jeżeli chodzi o działanie Pana Rektora, budzi ono najwyższe uznanie. Odstąpienie od ukarania pracownika uczelni, który ma prawo przecież, aby posiadać własne poglądy, jest działaniem jak najbardziej słusznym.

Interesujący jest jednak szerszy kontekst sprawy. W czasie największej popularności demonstracji pani Lempart, studenci logujący się na zajęcia on-line niejednokrotnie afiszowali się hasłami typu „J*** PiS”, czy też czerwonymi piorunami. Gdy prof. Jan Majchrowski z UW zapowiedział, że nie życzy sobie na zajęciach jakichkolwiek manifestacji politycznych lub ideologicznych, bez względu zresztą na opcję, strona lewicowo liberalna nawoływała do odsunięcia go od nauczania i pozbawienia wypłaty. Wychodzi więc na to, że zdaniem tamtej strony pewne poglądy głosić wolno, inne nie. Coś tutaj zostało chyba postawione na głowie…

Wiele rzeczy jest postawionych na głowie, jeżeli chodzi o relacje studentów i prowadzących zajęcia. Mam wrażenie, że studenci tylko czyhają na to, by wejść w spór z jakimś wykładowcą medialnie oraz dyscyplinarnie piętnować jego reakcję na prowokacyjne obnoszenie się z ideologicznymi postulatami. W ostatnim czasie mamy do czynienia z wręcz irracjonalną nagonką na wykładowców, którzy prezentują wartości konserwatywne czy wyrażają krytykę wobec pewnych lewicowych tendencji wśród młodzieży. Aktualnie to właśnie studenci są skoncentrowani na tym, aby zakwestionować to, co mówią pracownicy naukowi, aby donieść na nich do rzeczników dyscyplinarnych, czy też donieść mediom o rzekomych naruszeniach ze strony wykładowców. Tak jak w przypadku prof. Ewy Budzyńskiej, której postępowanie dyscyplinarne trwa na Uniwersytecie Śląskim, czy właśnie dra Czaplińskiego, na którego doniesiono tylko za to, że na swojej stronie internetowej prezentował materiały, czy odnośniki do różnych stron, które są zgodne z jego poglądami czy wartościami, które wyznaje. Ma to służyć jednemu: wyeliminowaniu z debaty naukowców, którzy wyznają wartości tradycyjne i przywiązanie do klasycznego, tradycyjnego ładu społecznego. Jest to oczywiście pogwałcenie konstytucyjnie gwarantowanej wolności wyrażania poglądów, a niekiedy także wolności prezentowania wyników badań. Jest to tendencja bardzo niepokojąca.