Czego to nie powie Donald Tusk, aby zostać oklaskanym na organizowanym przez Rafała Trzaskowskiego wydarzeniu Campus Polska Przyszłości… Pytany o sprawę imigrantów koczujących przy granicy z Polską w okolicy Usnarza Górnego, były premier stwierdził, że… nielegalnie przekroczyć granicę, aby dostarczyć pomoc imigrantom, powinien któryś z biskupów, bo biskupa Straż Graniczna nie zatrzyma.

Lider Platformy Obywatelskiej został zapytany, w jaki sposób można rozwiązać kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy.

- „Po pierwsze dostarczyć natychmiast pomoc, która jest niezbędna dla tych ludzi, żeby przeżyć. Przestać o tym dyskutować’

- powiedział Tusk, co wzbudziło gromkie brawa na sali.

Zaznaczył jednak, że nie może zrobić tego poseł, który ostatnio biegał przy granicy, „bo będą go gonić, złapią i uniemożliwią”.

Jaką więc propozycję ma Tusk?

- „Najlepiej byłoby, żeby przedstawiciele władzy, albo któryś z biskupów, bo on też na pewno zostałby wpuszczony przez Straż Graniczną, niech oni pójdą i po prostu pomogą. To nie zmieni żadnego paradygmatu politycznego”

 - stwierdził.

Chodzi o grupę imigrantów koczującą po stronie białoruskiej w okolicach Usnarza Górnego. Imigranci ci zostali sprowadzeni na Białoruś przez reżim Łukaszenki w ramach szeroko już opisanej „Operacji Śluza”. Obecnie osoby z tej grupy są wymieniane, a białoruskie służby regularnie dostarczają im jedzenie, napoje i papierosy, czego dowodzą nagrania Straży Granicznej. Polska również zaoferowała pomoc tym ludziom, jednak władze Białorusi nie zgodziły się, aby ciężarówka z pomocą humanitarną przekroczyła białoruską granicę.

kak/tvp.info.pl