„Schetyna oznajmił, że w TVN ktoś przestawił wajchę i dał sygnał do ataku na niego” - piszą we „Wprost” Eliza Olczyk oraz Joanna Miziołek. Co ciekawe, wygląda na to, że "wajchę" przestawiła też "Gazeta Wyborcza", która opisała kulisy kampanii PO.

Jak czytamy na łamach "Wprost", według szefa Platformy Obywatelskiej to Donald Tusk stoi za tym wszystkim.

„Schetyna jest przerażony, że w każdym materiale w stacji poddawany jest dogłębnej krytyce”

- mówi tygodnikowi jeden z informatorów.

W tekście czytamy również, że to jeden z odcinków „Szkła Kontaktowego” miał być decydujący. Chodzi o moment, w którym prowadzący wydrwili Schetynę. Ten zaś po emisji programu stwierdzi, że materiały TVN muszą być zatem inspirowane.

Platforma Obywatelska przespała trzy z czterech szans na wygraną po 2015 r.-pisze z kolei "Gazeta Wyborcza". Powołując się na "człowieka od Brejzy" dziennik opisał, jak miała wyglądać kampania wyborcza Platformy Obywatelskiej.

"O wszystkim ostatecznie decydowała góra, „cygara i wino”, ludzie z piątego piętra"-przekonuje cytowany przez gazetę informator ze sztabu PO. Jak czytamy na łamach "GW", jeszcze w roku 2016 partia Grzegorza Schetyny miała pewien plan, strategię na cztery starcia wyborcze: samorządowe, europarlamentarne, parlamentarne i prezydenckie. Co się stało?

„Latem 2018 r. spisaną strategię na cztery kampanie wyborcze dostał do ręki Schetyna. Pochwalił, ale szybko odłożył na półkę. Żaden z jego współpracowników nie potrafi wyjaśnić, dlaczego"- podaje dziennik z Czerskiej. Jak się okazuje, wszystkie cztery kampanie miało łączyć jedno hasło, z niewielką modyfikacją w zależności od rodzaju elekcji.

Co więcej, szefem sztabu miał być pierwotnie europoseł Bartosz Arłukowicz. Według gazety Schetyna obawiał się jednak, że były minister zdrowia zbyt "urośnie" jako potencjalna konkurencja wewnątrz własnej partii. Jak wyglądała praca sztabu?

„Gdy drużyna Brejzy urządza się na czwartym piętrze kamienicy przy Wiejskiej, gdzie PO ma biuro krajowe, działacze zaczynają opowiadać w kuluarach, że Schetyna dał krytykom tylko opakowanie. Ale będzie słuchał tych co zawsze. Spotykają się piętro wyżej, u Schetyny. Kiedyś był tu gabinet Juliana Tuwima. Na 30 metrach kwadratowych dwie skórzane sofy, ława, biurko, stół do narad, wielki telewizor. W powietrzu woń cygar. Przewodniczący z wianuszkiem najbliższych ogląda mecze”-podaje "GW". Okazuje się, że "sztab Brejzy nigdy nie wystartował”, gdyż... nie dostał takiej szansy od lidera PO.

"Schetyna nie dał nam szansy. Nie mieliśmy przełożenia na biuro krajowe PO"-przekonuje uczestnik kampanii.

"O wszystkim ostatecznie decydowała góra, „cygara i wino”, ludzie z piątego piętra – mówi „człowiek od Brejzy”. „Nasi rozmówcy twierdzą, że główne role dostali Piotr Borys, Robert Tyszkiewicz i Mariusz Witczak”-czytamy na łamach "GW". Rozmówca dziennika dodaje, że „w najważniejszej kampanii nikt nie powiedział, o co walczymy i po co idziemy, skoro już mieliśmy unikać konfrontacji z PiS”. W dodatku nie pojawił się żaden mocny akcent na koniec kampanii, jak np. "jakiś emocjonalny klip". Cytowany przez gazetę "Kandydat KO" przyznaje ponadto, że wystąpienie Lecha Wałęsy na konwencji i ujawnienie taśm Neumanna przyniosło opozycji straty.

Cóż, wygląda na to, że Schetyna długo już nie pokieruje Platformą... 

dam/"Wprost", Gazeta Wyborcza, Fronda.pl