Portal Fronda.pl: Jak podał dziś portal Natemat.pl, Niemcy kuszą polską młodzież z przygranicznych miejscowości ofertami programów szkolenia, atrakcyjnym wynagrodzeniem a później gwarancją zatrudnienia. W ten sposób niemieckie firmy radzą sobie z niżem demograficznym, a przecież w Polsce też mamy niż. Jeśli tak dalej pójdzie, a polska młodzież równie chętnie będzie wyjeżdżać do Niemiec, jak dziś, to kto zostanie w Polsce? Problemu zdają się jednak nie dostrzegać samorządowcy, którzy mówią, że to dobrze, że młodzi ldzie nie wyjeżdżają tak daleko...

Stanisław Pięta, PiS: To sytuacja, która obciąża rządzących. Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe nie potrafią zaproponować i zrealizować programu reaktywacji szkolnictwa zawodowego. Jestem zaskoczony taką postawą samorządowców. Każdy burmistrz, prezydent i wójt troszczy się o to, żeby mieszkańców przybywało, a nie ubywało. Z liczbą mieszkańców wiążą się przecież wpływy podatkowe, to decyduje o rozwoju społeczności, sukcesie gminy czy miasta. Możemy ubolewać nad tym, że taki postępujący odpływ polskiej młodzieży ma miejsce. Ale możemy też apelować do Polaków o głosowanie na Prawo i Sprawiedliwość, bo tylko dobra oferta szkolnictwa zawodowego, odbudowa tego systemu może zatrzymać młodzież i być bardzo korzystna dla naszej gospodarki.

Głosowanie na PiS ma być remedium na „podkradanie” polskiej młodzieży przez Niemcy? Jak partia Jarosława Kaczyńskiego zamierza sobie poradzić z tym problemem?

W Polsce już teraz brakuje wielu fachowców. Zastanawiamy się nad sprowadzaniem ludzi z Białorusi czy Ukrainy... To błędne działania. Musimy postarać się o dobre wyszkolenie w Polsce, bo wtedy młodzież z pewnością znajdzie pracę. Niemcy są państwem bogatym, dobrze zorganizowanym, swoje problemy demograficzne i na rynku zatrudnienia próbują rozwiązywać przez wysysanie polskiej młodzieży. Musimy mieć świadomość, że tych procesów nie powstrzymamy przez zamknięcie granic czy wprowadzenie zakazów. Musimy polskiej młodzieży stworzyć w Polsce właściwe warunki do rozwoju, edukacji i przygotowania zawodowego. To będzie miało pozytywny skutek gospodarczy i społeczny, a ponadto zapobiegnie wielu problemom i tragediom. Dla młodego człowieka opuszczenie rodziców, znajomych, Polski nie jest niczym przyjemnym, a wręcz przeciwnie – często to dramatyczna konieczność. Dzieje się tak dlatego, że rządzący nie rozumieją tych potrzeb, nie mają pomysłów na exodus młodych ludzi, który dotyka Polskę. To może zmienić tylko Prawo i Sprawiedliwość, które stawia na wspólnotę, systematyczność, rzetelność edukacji, odbudowę polskiego przemysłu. Mam apel do Polaków, by głosowali na PiS, to dobrze na tym wyjdą.

Ale to chyba problem większy, niż tylko to, na jaką partię głosować. Polska młodzież korzysta z niemieckich programów pewnie nie tylko dlatego, że wiąże się to z kuszącą ofertą finansową, ale także dlatego, że polski system edukacji trawi wiele bolączek. Młodzi ludzie są przekonani, że jakość kształcenia na Zachodzie jest znacznie lepsza niż w Polsce.

To nieprawda. Polskie szkolnictwo zawodowe (a sam jestem absolwentem zasadniczej szkoły zawodowej i technikum, po ukończeniu tych szkół studiowałem na wydziale prawa i administracji) było na dobrym poziomie. Absolwent takich szkół posiadał wszechstronne wykształcenie, potrafił pracować na stanowisku mechanicznym, elektrycznym, wykonywać różne prace... Nawet jeśli w Niemcy oferują programy szkolenia, to trzeba pamiętać, że jest to edukacja bardzo wycinkowa. Dlaczego polscy fachowcy są tak rozchwytywani na Zachodzie? Mają wszechstronne umiejętności, potrafią wykonywać różne prace. Musimy powrócić do tych systemów szkolenia zawodowego młodzieży.

Rozm. MaR

Czytaj także: 

Niemcy „kradną” polskie dzieci z miast przy granicy!