Wpis posła Stanisława Pięty, w którym skomentował on nowe prawo, obowiązujące w Ugandzie, wywołał niemałe kontrowersje. Parlamentarzysta napisał: "Niby dzicy ludzie, a wiedzą, że nie należy obrażać praw natury. Byle tylko skazanych nie trzymali w celach wieloosobowych ;)". 

"Nie rozumiem, dlaczego nie mogę pozwolić sobie na żart. Z każdego można sobie żartować. Z aktywistów homoseksualnych też można. Apeluję o równą miarę dla wszystkich" - tak na zarzuty odpowiedział w rozmowie z TVN24. Poseł Pięta argumentował, że wpis zakończył "buźką" i dodał: "Myślę, że nie jestem przez wykonywanie mandatu poselskiego w żadnym stopniu ubezwłasnowolniony. Mogę wykazać dystans wobec roszczeń homoseksualnego lobby. Proszę traktować mój wpis jako żart i dystans wobec coraz bardziej bezczelnych i absurdalnych roszczeń lobby homoseksualnego". 

Grzegorz Napieralski komentuje, że to wstyd, że taki poseł zasiada w Sejmie. Wtóruje mu Jerzy Wenderlich, który podkreśla: "Gdybym miał powiedzieć, że pan Pięta to gejzer intelektualnych wypowiedzi, to raczej bym się wstrzymał z tą pochwałą". A Jacek Protasiewicz kwituje: "Pan poseł Pięta obok pani poseł Pawłowicz i pana posła Macierewicza, to troje muszkieterów pisowskiej karygodnej głupoty". 

Beb/TVN24/Dziennik.pl/Twitter