W związku z epidemią koronawirusa pojawiają się w przestrzeni medialnej opinie, że kościoły w Polsce powinni zostać zamknięte, a wierni zrezygnować z uczestnictwa w Eucharystii. Publicysta i filozof, Tomasz Terlikowski, napisał na swoim Twitterze, że w najbliższą niedzielę będzie uczestniczył we Mszy św.:

-"Czas na coming out. Otóż ja w niedzielę pójdę na Mszę. Jutro i pojutrze też. Przykazanie miłości składa się z dwóch części. Pierwszą z nich jest przykazanie Miłości Boga. A do tego wiem, że nie potrafię kochać jak należy bez Jego pomocy, bez Eucharystii, bez Jego żywej obecności".

Ktoś pod tym postem posunął się do bardzo chamskiego „żartu” i z fałszywego konta, podszywającego się pod żonę Terlikowskiego, napisał:

-"Tak. Już poszedłeś! Kwarantanna albo rozwód!"

Nie dziwi w tym wypadku oburzenie dziennikarza, który odpowiedział:

- „A to już jest zwykle sukinsyństwo. Moja żona nie ma Twittera. A do kościoła chodzi ze mną.  Mówiąc krótko nieładnie się sku...wielu bawisz”.

Episkopat zalecił, aby w kościołach sprawowano więcej niedzielnych Mszy św., co pozwoli na uczestnictwo w Eucharystii zachowując bezpieczną odległość od innych wiernych. Biskupi udzielają też dyspensy wiernym, którzy ze względu na m.in. starszy wiek są bardziej narażeni na działanie koronawirusa.

Jednak nie wszyscy katoliccy dziennikarza, wzorem dr. Terlikowskiego, planują w najbliższą niedzielę wziąć udział w uczcie eucharystycznej. Redaktor naczelny portalu Deon.pl napisał wczoraj na swoim Facebooku:

Uczestnictwo we Mszy św. sprawowanej w dużym kościele, zachowując bezpieczną odległosć od innych, jeżeli sami nie czujemy się chorzy, zdaje się nie być zagrożeniem. Jest na pewno znacznie mniej niebezpieczne niż zakupy w supermarkecie czy podróż do pracy tramwajem. Pozostaje więc redaktorowi Deona przypomnieć słowa starożytnych męcznenników: "Sine dominico non possumus" - "Nie możemy żyć bez celebrowania niedzielnej Eucharystii".

kak/ Twitter, Facebook