Czytam przemówienie Donalda Trumpa i mam łzy w oczach. Ten człowiek, którego życie dalekie jest od ideału, mówi rzeczy, których niekiedy purytańscy liberałowie czy konserwatyści, a nawet pobożni katolicy, ba niekiedy hierarchowie Kościoła, nie mają odwagi powiedzieć wprost. Mówi z pasją, z mocą, z zaangażowaniem.

„Każde dziecko jest cennym i świętym darem od Boga. Razem musimy chronić, pielęgnować i bronić godności i świętości każdego ludzkiego życia” - apeluje do ludzi. A dalej uzupełnia: „Kiedy widzimy obraz dziecka w łonie matki dostrzegamy majestat Bożego stworzenia. Kiedy trzymamy noworodka w ramionach poznajemy nieskończoną miłość, którą każde dziecko wnosi do rodziny. Kiedy patrzymy, jak dziecko rośnie, widzimy blask, który promieniuje z każdej ludzkiej duszy. Jedno życie zmienia świat” - podkreślał prezydent.

Niesamowite były też słowa skierowane do matek, które określił bohaterkami, których siła i oddanie napędza naród amerykański. „Dzięki wam nasz kraj został obdarzony niesamowitymi duszami, które zmieniły bieg ludzkiej historii” - zaznaczał prezydent. „Nie możemy wiedzieć, co nasi jeszcze nienarodzeni obywatele osiągną. Nie wiemy, jakie marzenia będą ich prowadzić, jakie arcydzieła stworzą i jakich odkryć dokonają. Ale wiemy, że każde życie przynosi miłość na świat. Każde dziecko wnosi radość do rodziny. Każdy człowiek jest wart ochrony” - dodał Trump i dodał: „każde ludzkie życie, narodzone i nienarodzone jest stworzone na święty obraz Boga Wszechmogącego”.

Te słowa, nawet jeśli wypowiedziane przez człowieka, którego życie dalekie jest od moralnego ideału niosą moc i prawdę, są słowami, które pochodzą od Boga. Bóg mógł do nas mówić przez oślicę Balaama, mógł mówić przez Dawida, który wysłał na śmierć Uriasza, by mieć jego żonę, przez Abrahama, który wystawiał swoją żonę obcym królom, przez Piotra, który się trzykrotnie zaparł i Pawła, który prześladował chrześcijan, to niby dlaczego nie mógłby mówić przez Trumpa? Nie z niego są te słowa, on ma jedynie odwagę, by je wypowiedzieć. Odwagę, które niekiedy brakuje pobożnym, moralnym, dobrym chrześcijanom.

 

 

 

Tomasz Terlikowski