„Najwyższa kasta” sędziowska powinna dostać czerwoną kartkę od społeczeństwa, analogiczną od tej, którą otrzymał Donald Tusk wraz z życzeniami 100 lat, po przesłuchaniu w prokuraturze.

Szereg wizerunkowych wpadek opozycji objął także środowiska sędziowskie, opierające się nieuchronnym zmianom. To naturalne, że ludzie, przez lata korzystający z wielu przywilejów, tworzący wzajemną sieć zależności i powiązań, nie chcą utraty wspływów, które sobie przez lata zagwarantowali.

Dotyczy to jednak części środowiska. Widać wyraźnie, że istnieje duża grupa, szczególnie wśród młodych, ambitnych prawników o poglądach konserwatywnych, która opowiada się za dobrą zmianą także w ich środowisku. To grupa, która ze względów towarzyskich, politycznych i ideologicznych, miała zamkniętą drogę awansów i musiała się zadowolić poślednią rolą.

Bardzo źle, że dochodzi do upolitycznienia sporu wokół sądów. Jednak upolitycznienie nie nastąpiło dopiero teraz, ale tworzyło się przez lata, ostatnio za przyzwoleniem koalicji PO-PSL. Sędziowie czuli się bezkarni, bo kryli ich politycy. Politycy mogli robić co chcieli, bo cieszyli się poparciem sędziów. Ani to sprawiedliwość, ani demokracja.

Obecnie środowiska sędziowskie, organizując strajk, nazwany dla niepoznaki „zebraniem” strzeliły sobie po raz kolejny w stopę. Społeczeństwo znów odniosło wrażenie, że traktowane jest z góry, bez należytego szacunku. Przecież znane z opieszałości sądy, dały jasno do zrozumienia, że jeszcze jedna przerwa w rozprawach nikomu nie zaszkodzi. Sędziowie zagrali znów przeciwko Polakom.

Jeden z pytanych przedstawicieli „najwyższej kasty” porównał swoją sytuację do sędziego piłkarskiego. Mało trafne. Trudno sobie wyobrazić, że arbiter zawodów sportowych informuje w trakcie meczu, że oto idzie na zebranie, aby zapoznać się z planowaną reformą futbolu. Nikt nie wybaczyłby mu takiego cynicznego zachowania, oczywiście oprócz Pana Boga.

Oczyszczenie środowiska sędziowskiego, realizowane i tak z dużym opóźnieniem, jest niezbędne. Warto jednak zapoznać się ze zgłaszanymi postulatami ze wszystkich stron, tak, aby rykoszetem nie dostały osoby postronne, które są dobrymi pracownikami służb publicznych, a ich profesjonalna postawa jest ważniejsza od wyznawanych poglądów politycznych.

Tomasz Teluk