Nie wiem, czy pamiętają Państwo, jakie zadania postawiliśmy cztery lata temu ekipie, która wygrała wybory? Wtedy, w listopadzie 2015 roku, na czołówce „Gazety Polskiej” ukazały się takie hasła: „Przywrócić niepodległość, odbudować państwo, wyjaśnić Smoleńsk”.

Do jesieni 2015 roku nie przez przypadek śpiewaliśmy w kościołach: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Patriotycznie nastawiona część społeczeństwa miała, chyba w zdecydowanej większości, poczucie, że ośrodki zarządzające Polską znajdują się poza naszymi granicami. Uległość wobec innych państw uniemożliwiała ówczesnym rządom dbanie o interesy Polski.

To przynosiło ogromne straty gospodarcze, narażało nasz kraj na to, że może stać się bezbronny wobec jakiejkolwiek agresji. Tak wyglądał okres rządów Donalda Tuska i koalicji PO-PSL. Od tego czasu przeszliśmy długą drogę. Można nie zgadzać się z decyzjami Warszawy, lecz są to decyzje Warszawy, tzn. rządu, który reprezentuje polskie interesy.

Państwo przestało też być teoretyczne. Działa, walczy z korupcją, rozbudowuje armię i swoją infrastrukturę. W przypadku tragedii smoleńskiej powstał raport techniczny, z którego dosyć jasno wynika, co stało się w kwietniu 2010 roku, w sercu Warszawy stanęły pomniki upamiętniające poległych. Zabrakło jednak formalnie całego stanowiska rządu i to teraz zrobić trzeba.

Polska jest w tej chwili na tyle bezpieczna, że nie musi się obawiać nerwowej reakcji Rosji. Wiele rozpoczętych reform trzeba dokończyć. Naprawy szczególnie wymaga sądownictwo.

PiS ma na to cztery lata. Kluczem może się okazać wybór prezydenta. Bez zwycięstwa w tych wyborach żadna poważna reforma nie zostanie dokończona. PiS będzie jedynie kontynuował to, co zaczął.

Bardzo istotne jest zwiększanie polskiego bezpieczeństwa. Budżet na armię musi rosnąć, i to szybciej, niż planowano. Środków ciągle brakuje, a cztery lata dla modernizacji wojska upłyną szybko. To, że PiS w tej sprawie zrobił dużo, nie powinno nas uspokajać. Mamy na granicy drugą armię świata, która potrafiła w ostatnich latach napadać swoich sąsiadów. O bezpieczeństwo należy dbać zawsze i z pewnym wyprzedzeniem możliwych wypadków.

Jestem przekonany, że PiS dokończy wielkie inwestycje infrastrukturalne. Za cztery lata albo będziemy już z nich korzystać, albo będą na tyle zaawansowane, że nikt ich nie zatrzyma. Zatrzymać za to musimy Polaków w kraju i umożliwić powroty tym, którzy wyjechali. 

To wystarczy, by w 2023 roku Polska była już trwale zmieniona.

Tomasz Sakiewicz

Gazeta Polska, 13 XI 2019