Centralny Okręg Przemysłowy pokazał siłę II Rzeczypospolitej, gdyż udało się połączyć w jednej części kraju wspierające się przedsiębiorstwa. Uważany był za twór, który napędzał gospodarkę i jednocześnie kierował ją na tory budowy niezbędnej infrastruktury. COP nigdy nie został dokończony, gdyż jego budowę przerwała wojna. Jednak do dziś pozostały po nim fabryki, które funkcjonują, a myśl budowy takiego centrum przemysłowego inspiruje ekonomistów i polityków.

Niezależnie od COP przemysłowego, ekipa w rządzie Beaty Szydło podjęła się budowy czegoś w rodzaju COP-u finansowego. Architekt tego pomysłu Mateusz Morawiecki postanowił zjednoczyć rozproszone fundusze państwowe pod jedną czapą. Już widać tego efekty. Polski Fundusz Rozwoju wziął udział w repolonizacji Pekao SA. Pewnie nie byłoby to możliwe bez połączenia sił. PFR jest dopiero na drodze do budowy sprawnego mechanizmu zarządzania finansami przeznaczonymi na rozwój gospodarki. Ma szanse generować wzrost gospodarczy, a przede wszystkim rozwijać rodzimą przedsiębiorczość. Morawiecki mianował na szefa  funduszu zaufanego człowieka i doświadczonego menedżera Pawła Borysa.

Przy okazji budowy finansowego COP-u warto oczywiście zastanowić się nad skalą zaangażowania państwa w gospodarkę. Widać wyraźnie, że w obecnych warunkach rola rządu jako jedynie stróża nocnego całkowicie się nie udaje. Choćby dlatego, że inne państwa prowadzą na naszym terenie aktywną działalność. Nie wspominam już o tym, co robią u siebie. Niezależnie jednak od dopuszczalnych granic ingerencji, a może inaczej opłacalnych granic, na pewno państwo jeżeli już coś wspiera, to musi to robić w sposób przemyślany i racjonalny. Dziesiątki agencji i funduszy pożerały publiczne środki i dawały mizerne efekty. Ich koncentracja nie tylko zmniejsza koszty, lecz przede wszystkim pokazuje siłę państwa.

Opinia publiczna pochłonięta debatą na temat spraw socjalnych, programu „500 plus” czy obniżenia wieku emerytalnego słabo zauważa zmiany w infrastrukturze finansowej państwa. Dzisiaj te zmiany mają charakter znaczącej reformy i owocować będą na długie lata.

Tomasz Sakiewicz

Gazeta Polska 21/2017

24 V 2017