Europosłanka Platformy Obywatelskiej, Róża Thun zastanawiała się na antenie Radia Kraków czy Polacy, wzorem Francuzów, założą żółte kamizelki, kiedy podrożeje prąd w naszym kraju. 

"Prąd u nas będzie 70% droższy. Założymy kamizelki, czy przyjmiemy to pokornie?"- pytała polityk w wywiadzie. To tak bardzo nurtujące ją pytanie powtórzyła na swoim profilu na Twitterze. W wywiadzie eurodeputowana podała również sposób na wygraną z PiS. Niestety albo stety, ten sposób jest już w użyciu, sondaże jakoś nie potwierdzają jego skuteczności, choć oczywiście wszystko rozstrzygną dopiero wybory:

"Wygra się z PiS mówiąc o demokracji, europejskości i praworządności. Trzeba tego strzec. Mamy antydemokratów, autorytarny rząd. Jest taki nurt populistyczny w całej UE. Oni rządzą tylko w dwóch krajach – na Węgrzech i w Polsce"- przekonywała Róża Thun. Zdaniem europosłanki, Platforma powinna połączyć się z "Nowoczesną, PSL, Petru, Biedroniem", a wówczas "Polska z tego wyjdzie". 

"Nie porównywałabym tego do 1968 roku. Tam też latały jednak kamienie. Skrajna prawica i skrajna lewica są tu aktywne. To jest nakręcane(...) Tam jest konkretny polityczny cel. Spuszczenie tych opłat. To postulat. Łuk Triumfalny uszkodzony, sklepy zniszczone. To niepokojące"- stwierdziła. Czyli pałowanie demonstrantów- pałowaniem demonstrantów, ale demokracja we Francji ma się dobrze, nie to, co w Polsce. 

Na koniec zostawimy czytelników z pewnym pytaniem: co by się stało, gdyby demonstrantów protestujących przeciwko polskiemu rządowi spałował przebrany za policjanta współpracownik prezydenta lub któregoś z członków rządu, jak całkiem niedawno miało to miejsce we Francji?

yenn/Radio Kraków, Fronda.pl