Bezdomny jak Polak

Przez lata Polakom brakowało mieszkań. Brak własnego lokum to chyba największa frustracja tego pokolenia. Horrendalne ceny metra kwadratowego w dużych miastach, brak perspektyw na zmianę, skutecznie zniechęcały do zakładania rodziny i spędzały sen z powiek wielu młodym rodakom.

Skuteczna polityka mieszkaniowa jest ważniejszym programem prorodzinnym od rozdawnictwa typu 500 +. Jak dowodzą badania, w miastach, gdzie istnieje skuteczna polityka zarządzania gruntami miejskimi, poziom dzietności i jakości życia znacznie się poprawia. Przykładem może być Wiedeń, gdzie tego typu podejście wdrażane jest już od dwóch wieków.

Obecnie Polska boryka się z deficytem ok. 3,5 mln mieszkań. Młodzi ludzie uciekają z kraju, bo za pieniądze, które tu zarabiają, nie stać ich ani na własność, ani na wynajem. Mieszkanie dla każdego Polaka – o tym nie mogły marzyć pokolenia.

Polityka mieszkaniowa – jeden z obszarów działania socjalnego państwa dobrobytu w Unii Europejskiej, akurat w naszym kraju był terenem nadzwyczaj zaniedbywanym. Polityka mieszkaniowa była zrzucana na karb samorządów, które z różnym skutkiem zarządzały mieniem komunalnym, bądź angażowały się w Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

Całe życie na kredycie

Dlatego trudno mówić o polityce mieszkaniowej poprzednich rządów. Trudno też twierdzić, że pozostawiono ją wyłącznie wolnemu rynkowi. Polacy, chcąc posiadać własne mieszkanie, mieli w zasadzie jeden sposób: zadłużyć się na całe życie w banku i kupić lokum na kredyt. Dlatego swoje M mogli mieć wyłącznie dobrze zarabiający profesjonaliści, wykonujący wolne zawody czy przedsiębiorcy.

Faktem jest, że rządy PO-PSL nie myślały o Polakach. Dla polityków tej opcji jakiekolwiek angażowanie się w projekt, na którym nie zarobią deweloperzy i banki, po prostu nie miało sensu. Kwintesencją takiego podejścia był kryzys na rynku kredytów mieszkaniowych spowodowany wyżyłowaniem cen mieszkań na niebotyczne poziomy oraz nadmiernym zadłużeniem kredytobiorców.

Mieszkanie + ma zastąpić obecny program wsparcia dla kredytobiorców „Mieszkanie dla młodych”, działające do 2018 r. Będzie się on opierał na trzech filarach: wsparciu dla budownictwa społecznego, utworzeniu Narodowego Funduszu Mieszkaniowego, gdzie będą budowane lokale na gruntach należących do Skarbu Państwa oraz stworzeniu systemu Indywidualnych Kont Mieszkaniowych, służących do oszczędzania na nieruchomości.

Dla każdego, nie dla bogatych

Program ma ruszyć już w 2017 r. NFM będzie budował mieszkania na wynajem, gdzie czynsze ustawowe będą wahały się w przedziale 10-20 zł i mają być niższe od cen rynkowych. Ma to urealnić ceny wynajmu. Będzie też opcja własnościowa. Osoby, który przez lata będą opłacały regularnie czynsze – będą mogły stać się właścicielami mieszkania.

Zresztą program zrywa z mitem własności, którzy powoduje, że wiele rodzin wybiera spokojne, ale marne drobnomieszczańskie życie, zamiast odnajdować swoje powołanie, spełniać marzenia i żyć pełną parą. Bo czy można bardziej zredukować sens życia, niż do spłaty kredytu w banku? 

Program uruchomi także tzw. „uśpiony kapitał” czyli państwowe grunty, które dziś leżą odłogiem. Budować będą samorządy, spółki gminne i TBS-sy, zachęcane „z góry” do inwestycji. Ostatnim filarem programu są kasy oszczędnościowe. Będą one umożliwiały oszczędzanie na wymarzone mieszkanie w długim okresie.

Mieszkanie + z pewnością odniesie spory sukces. Nie nadwyręży bowiem wydatków państwa, jednocześnie dając istotny impuls gospodarce i rozwiązując fundamentalny problem społeczny – faktycznej bezdomności młodych rodzin. Podobnie, jak 500 + był politycznym szach-matem opozycji, Mieszkanie Plus to po prostu nokaut, opozycja bowiem nie ma Polakom nic do zaoferowania.

 

Tomasz Teluk