Wiceszef MSZ Konrad Szymański skomentował decyzję o przesunięciu terminu brexitu. Zdaniem wiceministra, trzymanie "uchylonych drzwi" dla Brytyjczyków tak długo, jak to tylko możliwe, leży w interesie zarówno Polski, jak i całej Unii Europejskiej. 

"Mogą one prowadzić do ratyfikacji umowy o brexicie lub do poważniejszych zmian w stanowisku Londynu"-wskazał polityk. Szymański podkreślił jednocześnie, że polskie stanowisko nie jest bezwarunkowe. Warszawa oczekuje od Londynu lojalnej współpracy w kwestiach kluczowych dla przyszłości UE. Jeśli Wielka Brytania będzie w UE 22 maja, będzie też musiała zorganizować wybory do Parlamentu Europejskiego. Jak wskazał Konrad Szymański, polskie stanowisko w sprawie brexitu bierze dziś górę we Wspólnocie i- dzięki determinacji premiera Morawieckiego- podziela je zdecydowana większość krajów UE. 

Wiceminister zaznaczył, że w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii stawka jest zbyt duża, by ulegać irytacji z powodu przeciągającego się kryzysu wynikającego z ratyfikacji umowy.

27 krajów UE i Wielka Brytania zgodziły się na środowym szczycie UE w Brukseli na przedłużenie brexitu do 31 października br. Odroczenie ma być elastyczne, co oznacza, że Zjednoczone Królestwo będzie mogło opuścić UE przed tą datą. Przywódcy unijni ustalili też, że w czerwcu odbędzie się przegląd postępu w pracach nad brexitem. Jeśli porozumienie rozwodowe zostanie ratyfikowane przez obie strony, to wyjście Zjednoczonego Królestwa z UE nastąpi pierwszego dnia następnego miesiąca.

Ustalenia, które zapadły podczas szczytu skomentował wiceszef MSZ, Konrad Szymański. Sekretarz stanu wskazał, że  Polska "jest zdeterminowana, by zrobić wszystko co możliwe, aby uniknąć chaotycznego brexitu bez podstaw w umowie z UE". -

"Ta umowa chroni prawa obywateli, chroni interesy budżetowe UE oraz otwiera drogę do łagodnej adaptacji relacji handlowych. Jej upadek oznacza poważne koszty politycznej i gospodarcze po stronie Wielkiej Brytanii i UE"-podkreślił polityk. 

Szymański wyraził jednocześnie zrozumienie wobec irytacji z powodu przeciągającego się kryzysu ratyfikacyjnego, jednak stawka jest obecnie zbyt duża, aby ulegać tego rodzaju emocjom. 

yenn/PAP, Fronda.pl