500+ na każe dziecko, niezależnie od dochodu - to plan Prawa i Sprawiedliwości, jaki przedstawiła w Lesznie była premier Beata Szydło. Wicepremier powiedziała, że taką zmianę być może uda się wprowadzić od roku 2019, jeżeli pozwoli na to stan gospodarki.


Premier Szydło była pytana o przyszłość programu 500+. Zapewniła, że nie będzie w nim żadnych zmian - być może z wyjątkiem jednej, dla rodzin bardzo korzystnej. Chodzi mianowicie o 500zł na każde dziecko.

,,Jesteśmy na początku roku budżetowego, więc w tym roku na pewno nic się nie zmieni, ale jeżeli sytuacja gospodarcza będzie na to pozwalała, to 2019 roku takie zmiany być może zostaną przyjęte'' - powiedziała.

,,Liczymy na to, że będzie coraz lepszy rozwój gospodarczy Polski. Udało nam się uszczelnić system podatkowy, jest więcej dochodów, ludzie coraz więcej zarabiają, jest coraz większa konsumpcja. Możemy mieć nadzieję na to, że wyniki budżetu będą coraz lepsze'' - dodała.

Choć nie zabraknie z pewnością ,,hejtu'' na premier Szydło i oskarżeń o ,,niszczenie budżetu'', fakty są inne. W ostatnim czasie analogiczny program do 500+, choć o mniejszym wymiarze finansowym, wprowadziła Litwa. Nieco wcześniej bardzo duże ulgi podatkowe wprowadziła Austria. A przecież 500+ to właśnie taka podatkowa ulga. Nawet te rodziny, które płacą niski podatek dochodowy, płacą wysokie podatki pośrednie, od VAT począwszy. Zatem 500 złotych na dziecko jest po prostu zwrotem tych nakładów. I słusznie,  bo ci, którzy dzieci nie wychowują na przykład w imię hedonizmu, będą na starość na utrzymaniu całego społeczeństwa.

Wszystko byłoby piękne, gdyby nie to, że... o pomyśle Beaty Szydło nie słyszał jeszcze sam premier Mateusz Morawiecki. A raczej słyszał - w mediach. Jak powiedział dziś Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera, rzecz nie jest jeszcze przedmiotem dyskusji w rządzie.

mod