Była premier, a obecnie wiceprezes Rady Ministrów, Beata Szydło udzieliła wywiadu na antenie Polskiego Radia24. Polityk komentowała m.in. zmiany w rządzie. Dymisja szefa MON, Antoniego Macierewicza zaskoczyła dużą część wyborców Prawa i Sprawiedliwości niemal w takim stopniu, jak wcześniejsza rezygnacja Beaty Szydło ze stanowiska premiera. 

"To decyzja pana premiera. Z Antonim Macierewiczem dobrze mi się współpracowało. Wszyscy tworzyliśmy dobrą drużynę"- powiedziała wicepremier, pytana o dymisję Macierewicza. Jak dodała, podobnie układała się jej współpraca z pozostałymi odwołanymi 9 stycznia ministrami. 

Część sympatyków PiS, a także dziennikarzy, sugerowało, że dymisja ministra Macierewicza była efektem nacisków ze strony prezydenta Andrzeja Dudy. Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu współpraca między Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Obrony Narodowej nie były najlepsze. Zaczęły nawet krążyć plotki, że prezydent zapowiedział prezesowi PiS, Jarosławowi Kaczyńskiemu: "Rządu z Macierewiczem nie powołam!" 

"To była decyzja pana premiera. Każdy szef rządu bierze odpowiedzialność za jego skład personalny. Zapewne rozmawiał z panem prezydentem. To, że były napięcia, było powszechnie znane"- tłumaczyła była premier. Szydło dodała, że gdy stała jeszcze na czele rządu, wielokrotnie poruszała z Dudą temat relacji Pałacu z MON, nie dostrzegała jednak sytuacji, która miałaby znaczący wpływ na bezpieczeństwo Polski oraz funkcjonowanie resortu.

Wicepremier Beata Szydło postrzega byłego szefa MON jako "dobrego fachowca", który ma na swoim koncie "historyczne zasługi", takie jak wzmocnienie wschodniej flanki NATO czy też budowa Wojsk Obrony Terytorialnej. Była szefowa rządu wyraziła nadzieję, że Macierewicz "nadal będzie prowadził dobrą zmianę". 

Wiceprezes Rady Ministrów, odnosząc się do zmian w rządzie stwierdziła, że są one "rzeczą naturalną". Jakie mogły być rzeczywiste powody rekonstrukcji? Szydło zwróciła uwagę, że po lipcowych wetach prezydenta zmieniła się sytuacja polityczna w Polsce. Przede wszystkim jednak powoli rozpoczyna się okres przedwyborczy. 

" Przed nami są już kolejne wybory samorządowe, potem europarlament, parlament, kończy się to wszystko wyborami prezydenckimi. To będzie też czas, w którym będą inne wyzwania, będzie potrzebne przemodelowanie naszych działań, również i personalnych. Decyzja została podjęta z pełną świadomością. Duże znaczenie miało to, że nasze najważniejsze projekty były ciągle atakowane. W 2 lata była nieustająca walka"- mówiła polityk w rozmowie z Polskim Radiem 24. Zapytana o relacje z premierem Mateuszem Morawieckim, wicepremier odpowiedziała, że są one "takie, jakie być powinny", a najważniejsze jest to, że grają w tej samej drużynie. 

"Wierzę, że uda nam się zrobić wiele dobrego i do końca doprowadzić projekt przedstawiony w 2015 roku"- podkreśliła była premier. Pytana o to, czy w 2020 r. wystartuje w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, Szydło odpowiedziała:

"Mam pomysły, plany, ale w tej chwili chcę się skoncentrować na tym, co rozpoczęłam, na co się umówiłam z Polakami. A umówiłam się na 4 lata. Potem zobaczymy"

yenn/PR24, Fronda.pl