Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Panie Ministrze, chciałabym poprosić o kilka słów komentarza w sprawie trwającego wciąż zwieszenia małego ruchu granicznego (MRG) z Rosją. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak zaznaczył, że takie zawieszenie ma uzasadnienie.  Na pewno nie chcemy też prowokacji, takich jak np. w Pieniężnie, gdzie Rosjanie zorganizowali nielegalną  manifestację i upamiętnili sowieckiego generała Czerniachowskiego z Armii Czerwonej.  Mimo to słychać  głosy sprzeciwu wobec blokady  małego ruchu granicznego z Rosją, dlaczego tak się dzieje?

Romuald Szeremietiew: Słychać głosy sprzeciwu, ale trzeba zauważyć, że zjawiali się Rosjanie przybywający do nas dzięki MRG i zajmowali się nie tylko zakupami czy turystyką, ale i wykonywaniem takich akcji, które  - co tu dużo mówić - z naszego punktu widzenia są niedopuszczalne. W sytuacji, kiedy stan wzajemnych stosunków pomiędzy Polską a Rosją nie jest najlepszy, a Rosja jednak nie rezygnuje z agresywnej polityki i  propagandy, jeśli chodzi o nasz kraj -  zawieszenie małego ruchu granicznego wydaje się ze wszech miar uzasadnione.

Fronda.pl:   A jak zawieszenie małego ruchu  realnie wpłynie na nasze bezpieczeństwo, Rosjanie wybudowali płot i ustawili zasieki w tym obszarze, jakie to ma znaczenie i po co to robią?

Romuald Szeremietiew: Poza propagandowym to nie ma większego znaczenia. Rosja prowadząc swoją politykę stara się Polaków irytować i denerwować. I tyle. Natomiast z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa to, że Rosjanie postawią sobie jakiś płot… W najgorszym wypadku to dla nich będzie kłopot, żeby przez ten płot przejść,  bo my się do nich przecież nie wybieramy. Mimo, że propaganda rosyjska cały czas opowiada, jakoby to NATO, a więc i Polska, zamierzały napaść na Rosję. To może też źle się kojarzyć bowiem kiedy Rosjanie przygotowywali się do działań przeciwko Gruzji, w prasie rosyjskiej pojawiły się doniesienia jakoby Finlandia i Gruzja zawarły sojusz i zamierzały wspólnie, Finowie z północy i Gruzini od południa uderzyć na Rosję..  więc jeśli w propagandzie rosyjskiej pojawiają się tego typu rewelacje, może to być też zapowiedź czegoś nieprzyjemnego.

Fronda.pl: Czy jednak tym płotem na granicy z Rosją nie musimy się martwić?

Romuald Szeremietiew: Płotem oczywiście nie. Co najwyżej nasi zbieracze grzybów dzięki niemu nie pomylą drogi  i nie będą zbierać grzybów po rosyjskiej stronie. Jedynym naszym zmartwieniem jest, żeby u nas nie wyrosły grzyby...atomowe. Słyszymy przecież takie pogróżki rosyjskie.

Fronda.pl: Wiceminister infrastruktury i rozwoju  Jerzy Szmit  wypowiadał się na temat małego ruchu granicznego  z Rosją. Stwierdził, że ten ruch służył silnie kontrolowanemu przemytowi papierosów i paliwa z Rosji, oraz że nie powinien  to być ,,sposób  na życie dla części mieszkańców z obszarów przygranicznych'' a władze samorządowe powinny coś zrobić, żeby ten region zaktywizować gospodarczo''. Czy zgadza się pan z takim twierdzeniem?

Romuald Szeremietiew: Minister może mieć rację. Nie należy się też dziwić, że ci, którzy kupowali tańsze paliwo i jakieś przemycane towary są teraz niezadowoleni bo nie mogą tego kontynuować. Jeżeli wiec tego typu zjawiska występowały – a pewnie występowały, bo Polska i Kaliningradzka obłast różnią się poziomem zamożności i trudno, żeby nie pojawiał się przemyt, to będą niezadowoleni z ukrócenia takich praktyk. Zastanawia  mnie zresztą funkcjonujący mit o nadzwyczajnych korzyściach z współpracy gospodarczej z Rosją. Tak jakby kraje, które nie mają owej współpracy popadały w kłopoty gospodarcze, jak to wieszczono chociażby polskim sadownikom, gdy Rosja przestała kupować polskie owoce. To przecież oczywiste bzdury.

Fronda.pl: Chciałabym jeszcze zapytać, przy okazji tematu Rosji – o to, co powiedział Minister Waszczykowski  o wraku samolotu TU 154-M, że Rosja odda wrak samolotu prezydenckiego dopiero, jak zakończy się polskie śledztwo w tej sprawie, choć wcześniej wrak samolotu z Katastrofy Smoleńskiej miał być oddany już po zakończeniu rosyjskiego śledztwa. Jak pan skomentuje takie stanowisko Rosji?

Romuald Szeremietiew: To jest element tej samej gry, która ma na celu denerwowanie Polaków, różnienia nas, dolewania oliwy do ognia politycznych sporów. Polska wewnętrznie skłócona jest krajem, z którym Rosjanie z nie muszą się specjalnie liczyć. Do tego zawsze tak było, że Moskwa chcąc sobie podporządkować jakiś kraj najpierw usiłowała go zdezorganizować sporami wewnętrznymi. Taki skłócony wewnętrznie kraj było łatwo opanować. Tak działała Rosja kiedy przygotowywała się do rozbiorów Rzeczypospolitej w XIII wieku i tak postępuje dziś, jeśli chodzi o Ukrainę. Byłoby więc dziwne, gdyby nie stosowała tego typu polityki także wobec współczesnej Polski. Wystarczy zajrzeć na polskie portale i fora internetowe, żeby zobaczyć jak sobie tam poczyna rosyjska propaganda.

Fronda.pl: W takim razie, czy mały ruch graniczny powinien pozostać w zawieszeniu i czy jest to dla Polski dobre?

Romuald Szeremietiew: Cóż, jeśli Rosja nie zmieni swojej polityki, a jest naszym sąsiadem, to trudno takiego sąsiada traktować z zaufaniem. Dobre stosunki z Rosją są nam bardzo potrzebne, ale skoro Rosja traktuje Polskę jako przeciwnika, a nawet wroga - trudno otwierać nasze granice. Mały ruch graniczny zostanie przywrócony natychmiast, jeśli Rosja wróci do polityki dobrego sąsiedztwa i przestanie Polaków straszyć swoimi rakietami i czołgami. Wszystko więc także w tej sprawie zależy od zachowania Rosji.

Fronda.pl: W trakcie poprzednich rządów,  mały ruch graniczny z Rosją , mimo wielu krytycznych opinii, nie był wstrzymywany ani ograniczany choć wiadomo było, że ma miejsce – można tak z pewnością powiedzieć -  agresja ze strony Rosji w ukraińskim Donbasie i na Krymie. Czy pozostawienie otwartego  małego ruchu granicznego było rozważne?

Romuald Szeremietiew: Rzeczywiście było to nierozważne. Odnoszę wrażenie, że w świadomości niektórych nie do końca przezwyciężono związki łączące niegdyś PRL z ZSRR, jeszcze bardziej to widać w relacjach ukraińsko-rosyjskich. Toczy się wywołana przez Rosję wojna na Ukrainie, a mimo to Kijów nie zerwał stosunków dyplomatycznych z Moskwą i trwa wymiana handlowa ukraińsko-rosyjska. Zdaje się, że prezydent Ukrainy ma nawet swoje fabryki na terenie Federacji Rosyjskiej, więc tych ,,zaszłości z przeszłości'' jak widać trudno się pozbyć.

Bardzo dziękuję za wywiad.