– Dla mojego resortu priorytetem jest zaplanowany na lipiec szczyt NATO w Warszawie, na którym rozstrzygnie się kwestia możliwości powstania baz w Polsce i stałej obecności wojsk Sojuszu w kraju – powiedział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

– Na szczycie w Warszawie zostanie podjęta decyzja, czy Polska jest normalnym, równoprawnym członkiem NATO, czy wobec Polski obowiązują te same zasady, które obowiązują wobec Niemiec, Francji, Belgii, Holandii i innych krajów, czy jesteśmy traktowani jako kraj drugiej kategorii. Chodzi o kwestie możliwości stacjonowania na naszym terytorium baz NATO czy amerykańskich, w każdym razie stałej obecności żołnierzy innych armii NATO – powiedział minister na antenie Radia Maryja.
Antoni Macierewicz zaznaczył, że mniejszość, która przegrała wybory ma swoje prawa i nikt im tego prawa nie ma zamiaru odbierać. Jednak hasła z jakimi wychodzą na ulice są fałszywe. „Tym ludziom się coś pomyliło” – powiedział szef MON-u.

– Kraj ma być rządzony zgodnie z wolą większości, bo na tym polega demokracja. O to w tej demokracji właśnie chodzi, żeby wybierać rząd i podejmować decyzje zgodnie z tym, co naród uznał za niezbędne do zrealizowania […] w różnych instytucjach państwa, które działały po prostu źle. Część dawnych elit tych, które przywłaszczyły sobie Polskę przez ostatnie 25 lat – a tak naprawdę przecież olbrzymia część z nich jest kontynuacją aparatu komunistycznego – to mówmy szczerze, że albo są to bezpośrednio ci ludzie albo ich najbliżsi, którzy odziedziczyli majątki. […] I przez te ostatnie 25 lat mieli się jak pączki w maśle – niestety kosztem reszty narodu. Teraz oni krzyczą, że odbiera się Polsce wolność słowa. To jest nieprawda. Nikomu nie odbiera się wolności słowa, wręcz odwrotnie. Tę wolność się przywraca większości narodu, która była tego pozbawiona. Mamy do czynienia z rodzajem buntu dawnych elit przeciwko narodowi, przeciwko ludowi, który wygrał wybory. [..] Część z tych elit zarzuca ludowi, że ten bezprawnie korzysta z demokracji. Po prostu tym ludziom się coś pomyliło – podkreślał Antoni Macierewicz.

– Mają prawo korzystać z demokracji, którą my dla nich wywalczyliśmy. Bo to ludzie, którzy tworzą wielki front patriotyczny skupiony wokół Prawa i Sprawiedliwości to są osoby, które przez dziesięciolecia walczyły o demokrację i przeciwko sowieckiej dominacji – dodał.

Jak zaznaczył szef MON, jest bardzo zadowolony z tego, co zostało zrobione przez 40 dni, czyli od objęcia przez niego resortu.

Antoni Macierewicz podkreślił, że Polacy mogą czuć się bezpiecznie.

– Ale to, co zastaliśmy gdy objęliśmy urzędy – ja mogę mówić przede wszystkim o urzędzie Obrony Narodowej – to była sytuacja bardzo, bardzo trudna. Wystarczy powiedzieć, że na wschód od Wisły były tylko dwie niekompletne jednostki wojskowe w sytuacji, w której część Ukrainy jest okupowana, a pan Władimir Putin nie ukrywa, że chce rozwijać swoje agresywne plany. W tej sytuacji koncentrowano cały wysiłek zbrojny państwa polskiego na granicy niemieckiej. Tak, jakby stamtąd zagrażała nam jakaś agresja wojskowa. Zagraża nam często agresja medialna czy polityczna, z tym się rzeczywiście niestety spotykamy, ale przecież nie wojskowa. Jakaś aberracja rządziła decyzjami MON i rządu pani Ewy Kopacz, a przedtem pana Donalda Tuska – mówił szef resortu obrony.

Macierewicz podkreślił kwestię pozbywania się najbardziej wartościowych żołnierzy z wojska.

– To słynna sprawa związana z tym, że szeregowcy mogli służyć tylko 12 lat i ani roku dłużej. Obawiano się, że będą mogli oni sięgnąć po emerytury żołnierskie i dlatego też postawiono tę barierę. W związku z tym najbardziej wartościowi, najlepiej wyszkoleni, doświadczeni ludzie w wieku trzydziestu kilku lat musieli odejść do cywila. Często potem nie mogli znaleźć sobie innej pracy. […] To klasyczny przykład marnotrawstwa wysiłku narodu polskiego – podkreślał Antoni Macierewicz.

– To samo jest z ruchem pro obronnym, który rozlał się po Polsce bardzo szeroko zwłaszcza od czasu agresji rosyjskiej na Ukrainę. To są dziesiątki, a nawet setki organizacji, które własnym sumptem, własnym wysiłkiem – młodzi ludzie – własną determinacją szkolą się, żeby służyć Ojczyźnie. Odpychano ich. Dzisiaj po raz pierwszy (wracam z poligonu w Siedlcach) przeprowadzili przede mną, a także przed panem płk. Kwaśniakiem, który jest pełnomocnikiem MON do zorganizowania obrony terytorialnej kraju, ćwiczenia – naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Chce im raz jeszcze bardzo serdecznie podziękować – nie krył swojego zadowolenia szef MON-u.

Jak zaznaczył, właśnie takie działania jego ministerstwo będzie rozwijało.

– Żenujące są współczynniki relacji miedzy oficerami, a szeregowcami. To pokazuje skalę restrukturyzacji, jaka nas czeka. Przede wszystkim armia musi być większa – podkreślał szef MON-u.

– Ponieważ istnieje spór miedzy dwoma firmami, każda z nich ma swoich popleczników. W aparacie administracyjnym wojska wzajemnie się wspierają i wzajemnie blokują możliwość rozwoju, a armia pozbawiona jest funkcjonalnego transportera kołowego. Podobnie było z czołgami leopard – już nie mówiąc o mechanizmie zamówienia tych czołgów. W istocie ponieśliśmy olbrzymie straty. Te czołgi były tak naprawdę za cenę jednego euro, a my, tak naprawdę łożymy na nie gigantyczne pieniądze, dlatego że kontrakt został tak ustawiony – tłumaczył minister.

Minister obrony potwierdził również, że wiosną rozpocznie się budowa bazy tarczy rakietowej w Redzikowie k. Słupska (Pomorskie). Podkreślił, że przez negatywne stanowisko Radosława Sikorskiego projekt zostanie zrealizowany z opóźnieniem, a mógłby być gotowy w 2008-2009 r. – To jego osobiste wysiłki, zabiegi sprawiły, że jest siedem lat opóźnienia – dodał.

Szczyt NATO odbędzie się 8-9 lipca w Warszawie na Stadionie Narodowym.

kz/radiomaryja.pl