Od stycznia polscy studenci uczący się na chińskich uniwersytetach mają bardzo ograniczoną możliwość wychodzenia. Ograniczenia dotyczą wszystkich cudzoziemców studiujących w Chinach. Studenci mogą wychodzić tylko raz w tygodniu, a czasem i raz na miesiąc.

To wszystko, choć w Chinach zniesiono już dawno większość obostrzeń. Jak ustaliła PAP problemem studentów zajęła się Delegatura Unii Europejskiej znajdująca się w Pekinie. Studenci w Chinach przez pół roku nie mogli wychodzić z kampusów uniwersyteckich. Ograniczone były nawet wyjścia do szpitala. Studenci przebywający w Chinach otwarcie mówią, że ich wolność jest mocno ograniczona. Kampus często ograniczony do sklepu czy stołówki.

Na Pekińskim Uniwersytecie Międzynarodowego Handlu i Ekonomii studenci dwa razy dziennie mają w pokojach mierzoną temperaturę- rano i wieczorem. Jak podkreślają studenci są dyskryminowani tylko za to, że nie są z Chin.

,,Wielu Chińczyków wchodzi (na kampus), żeby biegać, a nawet tańczyć w dużych grupach. Nie mają nawet maseczek (…) Chińscy studenci mogą swobodnie wychodzić, ale my nie możemy, bo 'opiekują się nami'” - twierdzi jeden z studentów.

Nie wiadomo,  ilu zagranicznych studentów znajduje się w podobnej sytuacji na chińskich kampusach. Wielu obawia się mówić o problemach, gdyż obawiają się np. utraty stypendiów.

rr, niezalezna.pl, PAP