Tomasz Wandas, Fronda.pl: Rada Krajowa PO wybrała w dziś nowy zarząd. W jego składzie nie znalazła się dotychczasowa wiceszefowa partii, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która nie ubiegała się o członkostwo we władzach PO. Nie brała też udziału w sobotnim posiedzeniu Rady. O czym to świadczy?

Stanisław Pięta, klub parlamentarny PiS, członek komisji ds. Amber Gold: Świadczy to o zakończeniu kariery politycznej Hanny Gronkiewicz-Waltz. Niewątpliwie jest to znak, że jej macierzysta partia postanowiła się od niej odciąć. Jej dotychczasowi przyjaciele polityczni ocenili, że jest ona osobą niepożądaną w ich środowisku. Sposób w jaki zarządzała Warszawą to, że tolerowała, a nawet pośrednio uczestniczyła poprzez swojego męża w procederze wyrzucania lokatorów i przejmowania ich mieszkań, jest czymś na tyle kompromitującym, że Platforma Obywatelska postanowiła zakończyć współpracę z obecną prezydent Warszawy. W tych okolicznościach wydaje się, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji i zrezygnować z pełnienia mandatu pełnienia funkcji prezydenta miasta stołecznego Warszawy. Utraciła ona jakiekolwiek poparcie, nie tylko społeczne – gdyż to już dawno temu zostało roztrwonione, ale przede wszystkim poparcie polityczne.

Schetyna zwrócił się do Katarzyny Lubnauer oraz Ryszarda Petru, by powstało wspólne prezydium klubów parlamentarnych PO i Nowoczesnej. Skąd ten apel? Czy coś by im to dało, jeśli nawet doszłoby do utworzenia takiego wspólnego prezydium?

Platforma usiłuje „połknąć” Nowoczesną. PO doskonale pamięta, że powstanie partii „Nowoczesna” było wyrwaniem żywego ciała z ich struktur. Nowoczesna jest klonem Platformy Obywatelskiej. Teraz PO usiłuje prowadzić po stronie lewicowo-liberalnej reorganizację likwidując te inicjatywy polityczne, które odbiera jako zagrożenie własnej egzystencji politycznej, stąd pojawiła się oferta zwrócona w stronę Nowoczesnej. Platforma chciałby pogłaskać, przytulić, a potem udusić Nowoczesną. To jest prawdziwym celem tej oferty.

"Polkom i Polakom, którzy od dwóch lat masowo protestują w obronie konstytucji, niezawisłych sądów, praw i godności kobiet, proponujemy wspólną walkę o uczciwe wybory samorządowe i parlamentarne" – dodał Schetyna. Czy tylko Schetyna widzi te protesty? I o jaką uczciwe wybory mu chodzi?

Być może Schetyna uważa za uczciwe poprzednie wybory samorządowe w których było 18, czasem 20% głosów uznanych za nieważne. Być może słyszał tylko te odgłosy rzekomo wielkich manifestacji, które odbywały się przed Sejmem, - świadkowie twierdzą, że odtwarzano wtedy nagrania z innej manifestacji i można było sądzić, że przed Sejmem odbywają się demonstracje w których uczestniczą licznie zgromadzeni zwolennicy opozycji, a była to tylko płyta z starociami.

I tak Grzegorz Schetyna trwa we własnym świecie..

Wystarczy by pan Schetyna zwrócił się do policji o udostępnienie mu nagrań z demonstracji, które w ostatnim czasie odbywały się przed gmachem Sejmu to zobaczy, że była tam garstka kilkudziesięciu, chwilami kilkuset frustratów, ludzi, którzy szarpali metalowe barierki, leżeli na asfalcie kopiąc w blachę tych barierek, ludzi, którzy obrażali funkcjonariuszy policji, którzy rzucali jajkami w samochody kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, a później komentowali sprawę słowami „zwłok jeszcze nie ma”.

Jeżeli to są te masowe protesty Polaków i Polek, które dostrzega pan przewodniczący Schetyna to gratuluję mu percepcji rzeczywistości.

Jego zdaniem prezes PiS Jarosław Kaczyński "niezadowolony z wyników wyborów, które nie dały mu większości konstytucyjnej, postanowił zlekceważyć miliony wyborców i zmienić ustrój Polski na siłę". "PiS przegłosował więc w Sejmie, a potem potwierdził wieloma łamiącymi prawo decyzjami Beaty Szydło i Andrzeja Dudy, że konstytucja RP, przyjęta wcześniej przez suwerena, przez naród Polski w referendum w 1997 r. w Polsce PiS już nie obowiązuje” – wskazywał szef PO. Jak Pan to skomentuje?

Myślę, że to właśnie Pan Schetyna jest niezadowolony z wyników wyborów. Wystarczy popatrzyć na pana prezesa, wystarczy wsłuchać się w jego wypowiedzi, aby zobaczyć jak bardzo jest on zadowolony. Jarosław Kaczyński tryska dobrym humorem, wszystkich życzliwie traktuje, uśmiecha się, dla relaksu w chwili wytchnienia czyta „Atlas kotów” - na pewno nie można powiedzieć, że jest niezadowolony. To liberalna, komunistyczna opozycja jest niezadowolona nie tylko z tego powodu, że przegrała wybory, ale między innymi dlatego, że nie może realizować swojego programu polegającego na obronie Ubeckich emerytur. Nie może zrealizować swoich pomysłów na likwidację Instytutu Pamięci Narodowej, likwidację Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Niewątpliwie w tym przypadku mamy do czynienia z próbą przypisania swoich nastrojów i odczuć panu prezesowi Kaczyńskiemu, który jest autorem wielkiego sukcesu. To prezesowi Kaczyńskiemu zwycięstwo zawdzięcza prezydent Andrzej Duda, to jemu zawdzięczamy zwycięstwo my wszyscy jako Prawo i Sprawiedliwość, czy Zjednoczona Prawica.

Panu Przewodniczącemu Schetynie przydałoby się więcej refleksji nad własną osobą i więcej dystansu przede wszystkim do samego siebie.

Zdaniem Schetyny, nowemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu "trzeba dać szansę". "Panie premierze, proponuję dziś panu sprawdzian uczciwości – jeśli naprawdę chce pan złagodzić konflikt dzielący Polaków, jeśli chce pan zakończyć kryzys konstytucyjny, ustrojowy, jaki pana partia celowo wywołała w Polsce, proszę opublikować wszystkie wyroki Trybunału Konstytucyjnego" – zwrócił się Schetyna do Morawieckiego. Co Pan o tym sądzi?

Myślę, że jest to na potrzeby polityczne czwarty raz odgrzany kotlet. Nie ma sensu zażegnywać kryzysu, który nie istnieje. Żadnego kryzysu konstytucyjnego nie ma. Konstytucja jest we wszystkich aspektach obejmujących prawa i wartości obywatelskie w pełni przestrzegana. Pan Schetyna jak w przypadku „masowych” protestów, tak i tu ma jakieś urojenia. Być może chciałby on, aby istniał jakiś konflikt związany z publikacją wyroków Trybunału konstytucyjnego, stąd tak mówi.

Ale czy tego konfliktu nigdy nie było?

Być może kiedyś rzeczywiście miał miejsce, ale racje Platformy Obywatelskiej nie zasługiwały na uznanie i tę batalię, podobnie jak batalię o cały Trybunał Konstytucyjny, całą awanturę znaną pod nazwą „puczu grudniowego”, czy całą batalię o utrzymanie nadzwyczajnych przywilejów kasty sędziowskiej Platforma Obywatelska przegrała.

PO przegrała nie tylko wybory, ale i wszystkie batalie, które miały miejsce w Polsce od 2015 roku. Dzisiaj jest zupełnie bezpłodną intelektualnie i politycznie korporacją karierowiczów, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić i szukają jakiegoś pseudo konfliktów, szukają powodów do awantury, ale Polacy nie są tym zainteresowani. Polacy widzą realną poprawę warunków życia, widzą wzrost wynagrodzeń, wyraźną poprawę ekonomicznych warunków funkcjonowania polskich rodzin, widzą, że do budżetu państwa wpłynęło 30 mld. złotych, których wedle ministra finansów PO Rostowskiego miało nie być.

Rozumiem, że teraz pieniądze są?

Pieniądze są. Wystarczyło, aby instytucje państwa zaczęły funkcjonować prawidłowo. Wystarczyło, że swoje zadania zaczęła pełnić prokuratura, ABW, wydziały gospodarcze komend wojewódzkich policji, CBA i okazało się, że państwo polskie może działać sprawnie, że możemy szybko rozwijać się gospodarczo. Polacy to widzą, dlatego nie jest potrzebna żadna pozytywna autoreklama Prawa i Sprawiedliwości, ani nie jest też potrzeba kłamliwa propaganda Platformy Obywatelskiej, gdyż fakty bronią się same, a Polacy potrafią z tych faktów wyciągnąć wnioski i w sposób prawidłowy ukształtować sobie opinię polityczną.

Rzeczniczka PiS pani Mazurek powiedziała: "PO i Nowoczesna ciągle do siebie o coś apelują, dziś był kolejny odcinek tej nudnej telenoweli. Opozycja nie ma żadnej realnej, interesującej alternatywy dla Polaków, więc znowu zajmuje się sobą" Czy rzeczniczka PiS dobrze podsumowała ten dzień? Czy to klucz do tego, o co chodzi PO?

Nic dodać, nic ująć. Jest to wypowiedź, z którą ja identyfikuję się w 100%.

Dziękuję za rozmowę.