„W polityce czasami mówi się rzeczy twardo. Koledzy z PiS-u wykluczają nas ze wspólnoty, mówią per zdrajcy, zdradzieckie mordy i to w Sejmie a nie na Twitterze. Mógłby pan zacytować całość tej wypowiedzi [o wrednym babsztylu]. Chodziło o to że premier Szydło z trybuny sejmowej zarzucała opozycji kradzież w postaci VAT-u i jest osobą która doprowadziła do niesłusznego oskarżenia młodego człowieka o spowodowanie wypadku. To wredne zachowanie” - stwierdził dziś w Radio Zet Radosław Sikorski.

Wygląda na to, że były minister wszelkimi sposobami stara się pozostać w pamięci Polaków. Najwidoczniej jedynym znanym mu sposobem jest ubliżanie politykom, z którymi się nie zgadza. Najpierw nazwał premier Beatę Szydło „wrednym babsztylem”, dziś obraził prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Uważam że prezes Kaczyński jest wrednym dziadygą. Opinia o kimś że jest wredny jest daleko łagodniejszą formą niż powiedzenie o kimś że ktoś jest zdrajcą, bo powiedzenie o kimś że jest zdrajcą wyklucza ze społeczności i kończy dyskusję”

- stwierdził Sikorski, po czym stwierdził, że nowemu premierowi kibicuje:

Trzymam kciuki za nowego premiera. Jeśli politycznym pomysłem na Mateusza Morawieckiego jest to aby zamknąć fronty konfliktu z Europą, to będę mu kibicował bo to są bezsensowne walki. KE mówi nam: słuchajcie, umawialiśmy się na pewne zasady i wedle opinii życzliwych wam ale niezależnych instytucji: Komisji Weneckiej, PE i naszej wy te zasady łamiecie, opamiętajcie się”.

Jeśli Sikorskiemu i Morawiecki przestanie się podobać – na jaki epitet zasłuży? Były minister ma pewnie niejeden pomysł w tej kwestii...

dam/300polityka.pl,Fronda.pl