W ostatnią sobotę prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację uchwały Kpa, zgodnie z którą po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej, nie będzie możliwe wszczęcie postępowania, aby tą decyzję zakwestionować. Ma to na celu przede wszystkim powstrzymanie procederu tzw. dzikiej reprywatyzacji.

Wywołało to burzliwą i niewspółmierną reakcję Izraela, w tym wycofanie z polski do odwołania p.o. ambasadora w Polsce przez szefa Izraelskiego MSZ Jaira Lapida, który zasugerował także żeby ambasador Polski w Izraelu przebywający obecnie urlopie w kraju nie wracał na placówkę. Ostatecznie premier Morawiecki z uwagi na niewspółmierną i niczym nie uzasadnioną reakcję Izraela podjął decyzję o nie wysyłaniu do Izraela polskiego ambasadora do odwołania.

Izrael próbuje zanegować ustawę, ponieważ utrzymuje, że jest to uderzenie w prawa ofiar Holokaustu do roszczeń, cały czas odwracając uwagę od faktu, że sprawcami Holokaustu w czasie II wojny światowej były Niemcy.

Głos w tej sprawie zabrał także amerykański sekretarz stanu Antony Blinken, który wydał oświadczenie. Wyraził w nim "głęboki żal" z uwagi na podpisanie przez Andrzeja Dudę nowelizacji Kpa. Blinken wezwał również polskie władze do stworzenia "jasnej, efektywnej i skutecznej procedury prawnej, by odpowiedzieć na roszczenia w sprawie konfiskaty mienia".

- "Przy braku takiej procedury, to prawo skrzywdzi wszystkich obywateli Polski, których własność została niesprawiedliwie zabrana, w tym polskich Żydów, którzy byli ofiarami Holokaustu" – czytamy m..in. w oświadczeniu szefa amerykańskiej dyplomacji.

Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" Polska spodziewa się wypowiedzenia podpisanej w roku 2018 przez premierów Morawieckiego i Netanjahu deklaracji historycznej.

Izrael zabiegał także o wydanie wspólnej amerykańsko-izraelskiej deklaracji w tej sprawie, ale strona amerykańska nie wyraziła na to zgody.

 

mp/timesofisrael.com