Pracował 15 lat w biznesie farmaceutycznym. In vitro, antykoncepcja. W końcu, dzięki poznaniu pewnego księdza, podjął decyzję, że zmieni swoje życie z Bogiem i św. Ritą. Teraz nawołuje, by trwać przy Bogu i znaleźć swojego świętego. Gościem Tematu Dnia był Dawid Korczyński, manager Zespołu 33, który w rozmowie z Ewą Pietrzak podzielił się swoim świadectwem.

- Święta Rita czekała na mnie dwadzieścia lat i dawała o sobie znać (...)Kiedyś, kiedy byłem długo bez pracy, spotkałem się z koleżanką ze wspólnoty, która powiedziała: Słyszałeś o takiej świętej? Ona jest do spraw beznadziejnych. Tak rozpoczęła się moja przyjaźń ze św. Ritą - mówił Dawid Korczyński

- Było coś niesamowitego, dlatego że ja będąc trzy lata bez pracy, tę pracę otrzymałem po jednym dniu nowenny do św. Rity - dodawał

Jak podkreślał, "większość biografii podaje, że jej mąż był gwałtowny".

- Nazywam św. Ritę jako zmarłą, która jest przez cały czas uśmiechnięta. Widać, jak św. Rita się uśmiecha. Przez lata jej ciało wydawało przyjemną woń. Można spokojnie pojechać i spotkać się z Ritą, której ciało się nie psuje - opowiadał

- Przez trzy lata nie miałem pracy po tym jak zrezygnowałem ze współpracy z towarzystwem in vitro-wym i organizacją dużych konferencji, sympozjów, warsztatów. Postanowiłem po prostu, że zmieniam swoje życie i odchodzę od tego. Trzy lata nawracania się i przychodzenia z powrotem do Pana Boga - mówił

- Wiedziałem, że jedyna osoba, do której mogę przylgnąć to jest Pan Bóg. Tylko tam mogę znaleźć pomoc i ukojenie. Oczywiście, że był moment taki: Ja sobie nie dam rady? Szybko się zorientowałem, że moje starania do niczego nie prowadzą. Postanowiłem, że zrobię jedną rzecz, którą mogę. Zacznę codziennie chodzić do Kościoła. Zaczęło się dziać w moim życiu dużo różnych rzeczy - opowiadał Dawid Korczyński

dam/Youtube - Salve TV