Pandemia koronawirusa przyczyniła się do gwałtownego zwiększenia poziomu umieralności w Rosji w 2020 roku. Dane statystyczne Rosstatu są dużo bardziej pesymistyczne, niż informacje podawane przez rząd. Do wzrostu liczby przypadków COVID-19, także tych śmiertelnych, pod koniec roku przyczyniła się niepotrzebna daleko idąca liberalizacja antykoronawirusowych obostrzeń latem 2020 – uważają krytycy władz.

W 2020 roku zmarło 2,124 mln ludzi, a więc o blisko 324 tys. więcej, niż w 2019 roku. Śmiertelność w Rosji wzrosła więc rok do roku aż o blisko 18% – wynika z danych urzędu statystycznego Rosstat. To najwyższy wskaźnik od 70 lat i odwrócenie wieloletniej tendencji, wszak w ciągu ostatniej dekady umieralność w Rosji spadała. Za zwiększoną umieralność odpowiadają m.in. zgony z powodu COVID-19 – 162 429 zmarłych było zakażonych koronawirusem. Gwałtowny wzrost umieralności był jednym z czynników, które spowodowały, że populacja Rosji w 2020 roku zmniejszyła się w stopniu największym od 15 lat. Liczba zgonów związanych z COVID-19 w 2020 roku okazuje się dwa razy wyższa, niż dotychczas zapewniała specjalna rządowa grupa zadaniowa zajmująca się walką z koronawirusem. Tak wielką różnicę nie do końca może tłumaczyć fakt, że Rosstat za zgony związane z COVID-19 uznał także te przypadku, gdzie koronawirus nie był główną przyczyną śmierci czy gdzie tylko podejrzewano jego obecność, ale nie została ona potwierdzona po zgonie pacjenta. W Rosji odnotowano dotychczas ponad 3,9 mln potwierdzonych przypadków COVID-19, co daje jej 5. miejsce pod tym względem na świecie. Tymczasem władze łagodzą obostrzenia pandemiczne. W Moskwie pozwolono wznowić działalność klubom nocnym i restauracjom, zwiększono limity gości w teatrach, kinach i salach koncertowych, pozwolono uczniom i studentom wrócić do stacjonarnej nauki. W dwóch podmiotach Federacji, najpierw Udmurcji, a potem Czeczenii, zniesiono nakaz noszenia masek w miejscach publicznych. Władze informują, że pierwszą dawkę szczepionki dostało już ponad 2,2 mln Rosjan, zaś 1,7 mln obie dawki.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]