O konieczności wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej i o funkcjonowaniu dawnej i obecnej komisji badającej jej przyczyny mówi w rozmowie z naszym portalem generał Roman Polko.

 

Jarosław Kaczyński mówił podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej o potrzebie wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej, o tym, że prawda musi zostać ujawniona. Jak dodał cyt. „żadne próby przeciwstawienia się prawdzie nic nie pomogą. Tak, w Polsce jest ogromnie rozbudowana agentura obcych państw i musimy się z tym liczyć, ale to nie zmieni faktu, że prawda zwycięży”. Jak można się odnieść do tych słów?

Bardzo trudno odnosić się do tych słów jako do wypowiedzianych na wiecu. Mają one charakter bardziej polityczny. Z punktu widzenia pragmatycznego mogę natomiast powiedzieć, że rzeczywiście na krytykę zasługuje fakt, że wszelkie działania ws. wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej poprzednia ekipa rządząca oddała w ręce Rosjan. Śledztwo dotyczące okoliczności katastrofy musi zostać poprowadzone w sposób rzetelny i do prawdy trzeba dążyć. Należałoby jednak ściągnąć kompetentnych ekspertów z zagranicy, co do których nie będzie wątpliwości, że będą udowadniali jakieś z góry przyjęte tezy, ale będą bazować przede wszystkim na faktach i skoncentrują się merytorycznej ocenie. Czyli po prostu podejmą takie prace, jakie podejmuje się przy badaniu większych, czy mniejszych katastrof lotniczych. Przy takich sprawach powinno się badać wszystkie okoliczności i dowody cząstka po cząstce.

Tego zabrakło podczas śledztwa rozpoczętego w 2010 roku?

Wszystkie możliwości przeprowadzenia rzetelnych badań w tamtym okresie zaprzepaszczono, pozostawiając właściwie całe śledztwo w rękach rosyjskich. Rosjanie wrak samolotu i samo miejsce zdarzenia potraktowali tak, jak potraktowali. W niedługim czasie wrak zaczął niszczeć. Szanse na rzetelne śledztwo zostały zmarnowane.

A co możemy powiedzieć o słowach Jarosława Kaczyńskiego dotyczących działań obcej agentury?

Mówiąc o tej kwestii, powiedziałbym, że bardziej przemawiałyby konkretne informacje, niż takie ogólne słowa. Jeżeli mówimy o agenturze, wypadałoby wskazać jej konkretne przejawy i przykłady działalności agenturalnej. Agentów należałoby rozliczyć i postawić przed wymiarem sprawiedliwości, jeśli takowi są. Przecież tak funkcjonuje prawo w Polsce. Nie mogą mieć miejsca takie sytuacje, że mówi się podobne rzeczy, a nie popiera się ich faktami. Czasem czytam komentarze mówiące o odejściu niektórych żołnierzy z wojska polskiego, jakoby ich odejście było dobre, bo byli to „sowieccy agenci”. Jak mogli nimi być, skoro studiowali nie w Moskwie, a w Wielkiej Brytanii, czy w Kanadzie? Jeżeli rzuca się takie oskarżenia, muszą za nimi iść dowody. Nie można opierać się tylko na pełnym emocji wypowiedziach politycznych, bez pokazywania konkretów. Takie same problemy dotyczą zresztą obecnej komisji badającej katastrofę smoleńską.

To znaczy?

Komisja prowadzi badania od jakiegoś czasu i w dużej mierze się skompromitowała, bo nie przedstawiła żadnej nowej wersji. Skonstruowano film opisujący ustalenia komisji, ale wygląda on w taki sposób, że znawcy tematu łatwo dostrzegają wiele nieścisłości. Niestety poważne śledztwo, które powinno z godnością i powagą wyjaśnić, co się stało w Smoleńsku, stało się przedmiotem gier politycznych, które nie licują z godnością osób, jakie zginęły w tej strasznej katastrofie.

Komisja powinna więc zmienić sposób działania i bardziej koncentrować się na merytoryce?

Przede wszystkim dziwi mnie, że w istocie jest to podkomisja, a nie komisja. Poza tym powinny w niej pracować niekwestionowane autorytety i eksperci, którzy nie musieliby wykazywać swojej wiedzy i kompetencji. Tak jak pan Berczyński, który nie zrealizował powierzonych mu zadań i wyjechał do Stanów. Trzeba zaangażować autorytety, które mają na tyle wyrobioną markę i reputację, że nie pozwolą na to, aby ktokolwiek z boku im przeszkadzał w solidnym prowadzeniu prac. Badania powinny być prowadzone przez fachowców, a nie przez ludzi wykazujących się uległością wobec oczekiwań politycznych decydentów.

Dziękujemy za rozmowę.