W Europie o pandemii koronawirusa nie mówi już prawie nikt i coraz bardziej powszechne jest przekonanie, że żadne obostrzenia nie wrócą. Tymczasem w Korei Północnej właśnie ogłoszono całkowity lockdown.
Władze Korei Północnej od wybuchu pandemii całkowicie zamknęły i tak zresztą szczelnie chronione granice kraju. Oficjalnie utrzymywały przy tym, że żadnych przypadków koronawirusa w ich kraju nie ma.
Teraz zaś nagle i niespodziewanie, koreańska państwowa agencja informacyjna KCNA poinformowała, że w kraju wykryto łącznie 820 620 podejrzanych przypadków, z których 324 550 jest w trakcie leczenia. Liczba zgonów to 42.
Władze podejmują zaś "szybkie państwowe środki nadzwyczajne" w celu opanowania epidemii. Agencja Reuters podaje, że nie są dostępne żadne informacje, z których wynikałoby, że Korea Północna kupiła szczepionki na covid-19.
"Wszystkie prowincje, miasta i powiaty w kraju zostały całkowicie zamknięte" - informuje KCNA, dodając, że od 12 maja w kraju trwają "rygorystyczne i intensywne badania wszystkich ludzi".
jkg/rp