Prymas Polski abp Wojciech Polak powiedział, że „dotknęły” go słowa wypowiedziane przez prominentnego polityka KO Sławomira Nitrasa, który podczas partyjnej imprezy mówił o polskich katolikach: „Musimy was opiłować z pewnych przywilejów, bo jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę”. „Czy chodzi o to, by ludzie wierzący chodzili ze spuszczoną głową i byli drugą kategorią obywateli?” – pytał prymas i dodał: „W naszej ojczyźnie nie możemy się na takie myślenie zgodzić”.

Abp Polak pytany przez tygodnik.interia.pl o to, czy strona kościelna przekaże Państwowej Komisji ds. Pedofilii akta z postępowań kanonicznych, o które ta wnioskuje, odpowiedział: „Te akta nie należą do nas, one są własnością Kongregacji Nauki Wiary. Dlatego zwróciliśmy się do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, przedstawiając oczekiwanie Państwowej Komisji i prosząc o konkretne wskazanie, czy możemy je przekazać. Poinformowaliśmy o tym Komisję ds. Pedofilii”. I podkreślił: „W kwestii dokumentów, które nie są naszą własnością, póki co nic nie możemy zrobić. Będziemy postępować zgodnie z decyzją Stolicy Apostolskiej”.

- Zniecierpliwienie Państwowej Komisji w tej sprawie trochę nas dziwi. Istnieje przecież wiele innych obszarów, w których możemy wspólnie działać. Podczas spotkania z Państwową Komisją pytano mnie: dlaczego ksiądz arcybiskup nie chce wykazać dobrej woli? Mam dobrą wolę, ale do współpracy potrzeba też jasnych zasad prawnych. Bez nich nie mogę podjąć działań – powiedział prymas Polak.

Arcybiksup gnieźnieński pytany o prace komisji Tomasza Terlikowskiego, badającej nadużycia dominikanina Pawła M. stwierdził: „Komisja pana Terlikowskiego - jak on sam przyznaje - nie analizowała akt procesu kościelnego, bo takiego w tej sprawie nie przeprowadzono. Badano inne dokumenty i zeznania, a to co innego niż akta procesu kanonicznego. Komisja ds. Pedofilii wnioskuje o akta, których bez zgody Watykanu wydać nie można”.

W kwestii zbliżającej się, poniedziałkowej wizyty polskich biskupów w Watykanie, prymas zauważył: „Wizyty ad limina to przede wszystkim wydarzenie duchowe, pielgrzymka do grobów Apostołów i wspólne wyznanie wiary. To też spotkanie z Ojcem Świętym i braterska, duszpasterska rozmowa. Takie spotkania są cykliczne, odbywają się co pięć lat. Teraz przerwa ze względu na pandemię była dłuższa. Pamiętam, jak podczas poprzedniej takiej wizyty papież Franciszek, ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu, zadał nam pytanie: powiedzcie mi, bracia, czy w Polsce jeszcze się ludzie spowiadają. Powiedzieliśmy, że tak, spowiadają się, opowiedzieliśmy, w jaki sposób próbujemy to duszpastersko prowadzić. Ojciec Święty opowiadał, jak na świecie zaczynają odchodzić od sakramentu pokuty. Papież Franciszek spontanicznie animuje te spotkania. Trzeci element wizyt ad limina to spotkania robocze w różnych dykasteriach, gdzie przedstawiamy konkretne sprawozdania z działalności w diecezjach”.

Prymas zapowiedział też, że w kontekście potencjalnych nadużyć, polski Kościół musi bliżej przyjrzeć się działalności grup charyzmatycznych oraz egzorcystów. 

- Musimy zrobić wszystko, by do podobnego zła nigdy więcej nie doszło. Dlatego potrzebujemy bardzo uczciwie przemyśleć rekomendacje, którymi kończy się raport. Oznacza to między innymi troskę o formację na poziomie seminarium oraz stałą formację duchownych, zadbanie o superwizję działań duszpasterskich, szczególnie grup charyzmatycznych i posługujących egzorcystów, a także profesjonalizowanie kompetencji prawnych w instytucjach kościelnych, by prawo było rzetelnie i konsekwentnie stosowane -  powiedział abp Polak.

Arcybiskup Polak odniósł się także do słów brata zmarłego niedawno, a oskarżanego o tuszowanie w swej diecezji przestępstw seksualnych bp. Edwarda Janiaka. Brat zmarłego oskarżył podczas pogrzebu prymasa o to, że ten dał pierwszeństwo mediom a nie wyjaśnieniom ze strony oskarżonego biskupa kaliskiego. Prymas Wojciech Polak odpowiedział: „Słowa, które padły na pogrzebie biskupa Janiaka, są przede wszystkim raniące dla osób skrzywdzonych i smutne dla tych, które oczekują od Kościoła jednoznaczności. Podobne oskarżenia padły w liście, w którym bp Janiak kwestionował moje działania. W istocie słowa te uderzają w zaufanie do działań Stolicy Apostolskiej. Zgłoszenie przeze mnie zawiadomienia do Watykanu nie było przecież wydaniem wyroku na biskupa kaliskiego. Proces prowadziła Stolica Apostolska i to ona, po zbadaniu sprawy, ogłosiła ostateczne decyzje”.

Prymas Polak skomentował także wydarzenia mające miejsce na granicy polsko-białoruskiej w związku z wprowadzonym przez rząd stanem wyjątkowym. Skrytykował zoofilskie zdjęcia zaprezentowane na konferencji MSWiA.

- Nie pojmuję sensu takiego działania. Piętnowanie niemoralnych i przestępczych zachowań nie może się odbywać przez epatowanie złem, bo wtedy zamiast je zwalczać, stajemy się jego propagatorami. Ponadto obawiam się, że takie działanie sprzyja powstawaniu lub utrwalaniu szkodliwych stereotypów. Łatwo o sugestię, że każdy uchodźca to terrorysta lub przestępca seksualny. Na takie krzywdzące uproszczenie nie możemy się zgodzić - powiedział.

W ocenie prymasa Polaka należy także, bez uszczerbku dla bezpieczeństwa państwowego, udzielić pomocy znajdującym się na granicy ludziom w potrzebie.

- Nawet jeśli ludzie są wykorzystywani do politycznych manipulacji, dla nas są przede wszystkim bliźnimi, którym należy się elementarny szacunek dla ich niezbywalnej godności. Nie możemy się zgodzić na to, by ludzie umierali na naszych oczach. Szczególnie trudno jest patrzeć na krzywdę dzieci - stwierdził prymas.

 

ren/tygodnik.interia.pl