"Obecnie szacuje się, że mamy już 700-800 milionów chrześcijan zielonoświątkowych, a w 2025 roku będzie to już miliard. Gdy chodzi o rzeczywiste praktykowanie religii, a nie tylko formalną przynależność kościelną, już dzisiaj zielonoświątkowcy są największym wyznaniem chrześcijańskim. Co więcej, z roku na rok ich przewaga będzie rosnąć" - mówi ks. prof. Andrzej Kobyliński w rozmowie z portalem pch24.pl.
Dlaczego chrześcijaństwo zielonoświątkowe rozwija się tak dynamicznie, odbierając wiernych także Kościołowi katolickiemu? W ocenie ks. prof. Kobylińskiego odpowiada za to "oferta" zielonoświątkowców, świetnie dostosowana do oczekiwań współczesnego świata.
"Propozycja ruchu pentekostalnego nawiązuje do podstawowych potrzeb człowieka: zdrowia, przebaczenia, szczęścia, spełnienia, uzdrowienia. Bardzo ważnym elementem tej nowej religijności stała się amerykańska Ewangelia sukcesu (Prosperity Gospel) czy Ewangelia zdrowia i dobrobytu (Health and Wealth Gospel). Mówią one, że zdrowie i powodzenie materialne są wyrazem Bożego błogosławieństwa. W 2025 roku najwięcej chrześcijan będzie mieszkać w Chinach. Będą to w znakomitej większości chrześcijanie zielonoświątkowi, których nauczanie o sukcesie życiowym doskonale koresponduje ze współczesną mentalnością społeczeństwa chińskiego" - stwierdził dosłownie ks. Kobylinski.
Jego zdaniem zmiany w Kościele katolickim widać jednak także na innych poziomach, czego przykładem może być odbiór papieskiej adhortacji posynodalnej Amoris laetitia. "W 2013 roku George Weigel opublikował swoją książkę Katolicyzm ewangeliczny. Gruntowna reforma Kościoła w XXI wieku. Rok później ukazała się także polska wersja tego opracowania. Weigel twierdzi, że w obecnym stuleciu katolicyzm podlega głębokiej metamorfozie. Do końca nie wiemy, dokąd zaprowadzi nas proces głębokich zmian, dokonywanych w obrębie Kościoła katolickiego. Wystarczy przywołać skrajnie rozbieżne interpretacje adhortacji papieża Franciszka Radość miłości – formułowane w różnych regionach świata przez kardynałów, biskupów, księży czy ludzi świeckich – aby uświadomić sobie nowość i niezwykłość obecnego etapu dziejów katolicyzmu" - wskazał ksiądz profesor.
Pytany, jak odpowiadać na te wyzwania i bronić katolickiej tożsamości, rozmówca portalu pch24.pl mówił o koniecznościu trwania przy myśli prawdziwie katolickiej, nawet, jeżeli miałoby ono stanowić mniejszość w samym Kościele.
"Musimy się wszyscy odnaleźć w zupełnie nowej sytuacji dziejowej. Myślę, że w mądrej diagnozie może nam pomóc rzetelna analiza filozoficzna. W tym kontekście może warto przypomnieć słowa, jakie papież Paweł VI skierował wiosną 1978 roku do jednego z najbardziej znanych uczniów Henriego Bergsona, francuskiego filozofa Jeana Guittona: „Wewnątrz katolicyzmu zdaje się czasami dominować rodzaj myślenia niekatolickiego i może się stać, że to myślenie niekatolickie w obrębie katolicyzmu stanie się w przyszłości najsilniejsze. Ale ono nie będzie nigdy wyrażać myślenia Kościoła. Potrzeba, aby trwała mała trzódka (piccolo gregge), niezależnie od tego, jak mała ona będzie” - powiedział ks. prof. Andrzej Kobyliński.
bbb/pch24.pl