Życie całego świata zamarło z powodu rozprzestrzeniania się nowego koronawirusa. Z przerażaniem obserwujemy informacje o kolejnych zakażonych i kolejnych ofiarach śmiertelnych COVID-19. Jednak koronawirus nie pochłonął do tej pory, i najpewniej nigdy mu się to nie uda, tylu istnień ludzkich, ile każdego roku pochłania przemysł aborcyjny. Ani żadna epidemia, ani żaden reżim, ani żadna wojna nie zabiła tylu ludzi, ilu zabija ich legalna aborcja. Przypomniał o tym prof. Paweł Skrzydlewski w swoim felietonie „Spróbuj pomyśleć” na antenie Radia Maryja:

-„Jako ludzie rozumni wiemy, że prawo do życia nie zostało nam nadane przez innych ludzi. Jest ono skutkiem godności, jaką w sobie nosimy, jest darem Pana Boga, który sam jest życiem nieskończonym. Wiemy także, że nasze życie rozpoczyna się w czasie, ale jest istnieniem ciągle zagrożonym, kruchym. Kruchość tę przeżywamy szczególnie dzisiaj, kiedy świat trapi zaraza koronawirusa, który każdego dnia zabija tysiące ludzi” – mówił prof. Skrzydlewski.

Zauważył jednak, że „ludzka nienawiść do życia swego i innych” zabija bardziej niż koronawirus:

-„Życie, które domaga się większej życzliwości, miłości i opieki jest uznawane za bezużyteczne lub traktowane jako nieznośny ciężar, a w konsekwencji odrzucane. Człowiek, który swoją chorobą zagraża dobrobytowi bywa postrzegany jako wróg, przed którym należy się bronić. W ten sposób powstaje spisek przeciwko życiu”-podkreślił.

I dodał na zakończenie:

-„Każdego roku mordowanych jest ponad 40 mln nienarodzonych dzieci. Takimi wynikami nie mogli pochwalić się ani narodowi socjaliści, ani bolszewicy razem wzięci. Mogą to jednak uczynić zwolennicy liberalizacji prawa aborcyjnego. Zabijają znacznie wydajniej niż wszystkie wirusy, obozy śmierci i gułagi. Ale czy my to dzisiaj rozumiemy?”.

kak/ radiomaryja.pl/ pch24.pl