Pisaliśmy wczoraj o skandalicznym wpisie na twitterze prof. Marcina Matczaka z Uniwersytetu Warszawskiego, w którym straszył blogera Piotra Wielguckiego (ps. Matka Kurka), że jego wpis prześle swoim kolegom z UW, aby był on omawiany na zajęciach w obecności jego córki, która wybiera się na studia prawnicze. Dziś Matczak opublikował dość kuriozalny list otwarty skierowany do córki Wielguckiego.

Przypomnijmy, wczoraj Matczak włączył się w dyskusję między Wielguckim a Wojciechem Sadurskim i takie słowa skierował do Wielguckiego:

Kiedyś mówiłeś że twoja córka idzie na prawo do Wrocławia, prawda? Wyślę ten twój defekacyjny tekst moim kolegom z Wydziału i poproszę, żeby go omówili na zajęciach w Jej grupie jako przykład mowy nienawiści. Zobaczymy, jak będziesz piszczał, jak wróci do domu”.

Na te słowa zareagował między innymi wicepremier Jarosław Gowin stwierdzając w rozmowie z wpolityce.pl:

Takie stwierdzenia są niedopuszczalne. Zwrócę się do rektora Uniwersytetu Warszawskiego z prośbą, by rozważył jakieś kroki dyscyplinarne. Można się spierać politycznie, nawet w ostrych słowach, ale nie wolno atakować rodzin naszych adwersarzy. Nie licuje z godnością wykładowcy akademickiego straszenie studentów ze względów politycznych”.

Dziś, po niezwykle ostrej krytyce jego słów, Matczak na swojej stronie internetowej opublikował list otwarty, w którym czytamy między innymi:

Nie znamy się, ale ze względu na jedną z moich publicznych wypowiedzi być może dotrą do Pani niepokojące wiadomości […] Wiadomości te, które wynikają z błędnej interpretacji moich słów, mogą wskazywać, że chciałem Pani zaszkodzić w planowanych studiach prawniczych”.

Dalej zaś próbuje przekonać, że nigdy nie miał i nie będzie miał intencji zaszkodzenia młodemu człowiekowi, co wyrazić chciał w swoim liście. Zachęca też córkę Wielguckiego, aby zdawała na studia i życzy ich ukończenia ze świetnymi wynikami przynosząc dumę swoim rodzicom.

Problem w tym, że powyższe słowa stoją w całkowitej sprzeczności z tym, co wczoraj mogliśmy przeczytać na twitterze. Przeprosin natomiast nie widać.

Cały list przeczytać można TUTAJ.

dam/wpolityce.pl,marcinmatczak.pl