"Masło jest do jedzenia, a margaryna na sprzedaż. Nie ma w niej nic zdrowego" - mówi profesor Grażyna Cichosz. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opublikowaną w kwietniu 2010 roku, uczona wskazywała, jak wielkim mitem jest rzekoma wyższość margaryny nad masłem.

"Mówi się, że margaryna jest źródłem niezbędnych dla organizmu człowieka nienasyconych kwasów tłuszczowych. Owszem, ale nie mówi się, że w procesach technologicznych, jakim jest poddawana, zanim trafi na nasze stoły, te nienasycone kwasy są przekształcane w nasycone. W dodatku powstają sztuczne izomery trans, które są obce dla organizmu człowieka. Nie tylko więc nie ma z nich żadnego pożytku, lecz wręcz przeciwnie - szkodzą' - powiedziała Cichosz.

"Od 30 lat wiadomo, że im większe spożycie margaryn zawierających sztuczne izomery trans, tym większe zagrożenie otyłością, cukrzycą typu 2, miażdżycą, udarami mózgu i nowotworami. Jeszcze dziesięć lat temu naukowcy twierdzili, że izomery trans nie powodują raka, teraz już wiadomo, że jest przeciwnie" - powiedziała.

Cichosz wskazuje też, że podczas obróbki termicznej nienasycone kwasy tłuszczowe utleniają się, co jest bardzo szkodliwe dla zdrowia. Stąd rakotwórcze działanie słodyczy, wyrobów garmażeryjnych czy odżywek dla niemowląt.

Jak wytłumaczyła uczona, to tłuszcze ryb i ssaków morskich są źródłem ważnych kwasów, nie oleje. "- Oleje nie są źródłem biologicznie aktywnych kwasów tłuszczowych. ródłem długołańcuchowych wielonienasyconych kwasów tłuszczowych EPA i DHA o wysokiej aktywności biologicznej są tłuszcze ryb i ssaków morskich. Właś-nie te kwasy tłuszczowe są naturalnym budulcem mózgu, stymulują pamięć, koncentrację, chęć do nauki, koordynację ruchową oraz układ odpornościowy. Ich niedobór powoduje nadpobudliwość psychoruchową dzieci, czyli ADHD, depresję, demencję starczą, a prawdopodobnie także inne choroby neurologiczne" - powiedziała.

Nie trzeba za to bać się tłuszczów zwierzęcych, o ile tylko zadbamy o odpowiednią ilość kwasów omega-3. "Przeciwnicy spożywania tłuszczów zwierzęcych pomijają fakt, że przy spożyciu masła czy smalcu wzrasta poziom zarówno złego LDL, jak też dobrego HDL cholesterolu. Podczas gdy przy spożyciu sztucznych izomerów trans, czyli margaryn, wzrasta poziom złego LDL i maleje poziom dobrego HDL cholesterolu' - mówi Cichosz.

"Spożycie margaryny aż 10-krotnie zwiększa prawdopodobieństwo miażdżycy w porównaniu ze spożyciem tej samej ilości masła lub smalcu. Dodatkowo margaryna stanowi zagrożenie otyłością, cukrzycą typu 2 i nowotworami" - stwierdza uczona.

mod/gazeta wyborcza