Śledztwo toczyło się w sprawie „narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w związku z odmową przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży”. Opinię w tej sprawie wydali biegli z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Z informacji portalu tvp.info wynika, że analizowali oni dokumentację ciąży kobiety, która była m.in. pacjentką szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie, kierowanego przez prof. Bogdana Chazana. Kobieta w ciąży pochodzącej z in vitro początkowo była pod opieką Szpitala Świętej Rodziny. W połowie roku w Szpitalu Bielańskim urodziła ciężko chore dziecko, które po kilku dniach zmarło.

Z informacji, do jakich dotarł portal tvp.info, wynika, że opinia biegłych nie dała śledczym podstaw do przedstawienia zarzutów prof. Chazanowi. Ich zdaniem dyrektor Szpitala Świętej Rodziny mógłby usłyszeć zarzuty, gdyby „zmusił groźbą lub przemocą” pacjentkę do utrzymania ciąży. Tymczasem nic takiego się nie wydarzyło. Profesor powołał się jedynie na klauzulę sumienia, do czego jako lekarz miał zresztą prawo. Zdaniem śledczych – jak podaje portal tvp.info – prof. Chazan nie może też ponosić odpowiedzialności jako funkcjonariusz publiczny, jako były już szef Szpitala Świętej Rodziny, ponieważ był osobą pełniącą taką funkcję, a nie samym funkcjonariuszem.

Profesor Chazan, powołując się na klauzulę sumienia, odmówił wykonania w szpitalu aborcji, choć były do tego wskazania medyczne ze względu na wady dziecka. Nie wskazał także innej placówki, która mogłaby przeprowadzić aborcję. Sprawę ujawnił tygodnik „Wprost”. 

Taka decyzja prokuratury niewątpliwie cieszy. Profesor Chazan, który zachował się jak lekarz, dla którego życie każdego pacjenta, a szczególnie tego najmniejszego i bezbronnego, ma ogromną wartość, za wierność swoim poglądom zapłacił ogromną cenę. Został zestygmatyzowany, określony mianem doktora Mengele i wreszcie zwolniony z pracy i funkcji dyrektora szpitala. Decyzję tę podjęła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która przez lata zapewniała, że jest głęboko wierzącą katoliczką. Sprawa ta rozpaliła opinie publiczną wiosną i latem zeszłego roku. Dodatkowo awantura wokół prof. Chazana ujawniła istnienie w Polsce silnej opcji eugenicznej. Ona już wprost prezentuje opinię, że osoba niepełnosprawna nie jest osobą, że nie przysługują jej pełne prawa do życia, i że najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest jej zabicie.

 „Sprawa prof. Chazana” pokazała także, że zwolennicy zabijania niepełnosprawnych dzieci nie cofną się przed oszczerstwami, kłamstwami, manipulacją i dyskryminacją wierzących. Ciekawi mnie, czy chociaż symbolicznie, ci, którzy rzucali oszczerstwa na prof. Chazana, teraz go za to przeproszą. I przeproszą tych wszystkich, którzy wierzyli w słuszne intencje i niewinność profesora Chazana.

MT/tvp.info.pl