Marta Brzezińska-Waleszczyk: Stwierdził Pan, że „prezydent publicznie wygłasza herezje”. Z ust innych komentatorów padły jeszcze mocniejsze słowa, m.in. o publicznym sianiu zgorszenia czy samo-wykluczaniu się ze wspólnoty Kościoła”. To wszystko reperkusje wystąpienia prezydenta w Gnieźnie, podczas którego padły słowa o prawie bożym. Skąd takie burzliwe reakcje?

Andrzej Jaworski, PiS: Prezydent opowiada różne rzeczy, raz bardziej mądre, innym razem mniej, ale ważne jest to, kiedy takie słowa padają, w jakiej sytuacji, w jakim kontekście i w czyjej obecności. Wypowiedź o tym, że nie ma jednego prawa bożego padła w obecności znanego dominikanina, o. Macieja Zięby, który zgromadził dużą publiczność, także ludzi młodych, w Gnieźnie. W takim środowisku, w takim momencie wypowiedzi głównego gościa, w tym wypadku prezydenta są obserwowane z dużym zainteresowaniem, mają dużą siłą rażenia. Jeżeli padają słowa niezgodne z katolicką nauką, obowiązkiem o. Zięby było zareagowanie, sprostowanie tych słów, bez względu na to, kto je wygłasza. I to właśnie brak jakiejkolwiek reakcji ze strony dominikanina jest powodem całego tego zamieszania.

Być może trzeba więc zapytać o brak reakcji o. Ziębę, zanim nazywa się prezydenta heretykiem. Zresztą ostatnio Bronisław Komorowski aktywnie uczestniczy w uroczystościach religijnych...

Rzeczywiście, aktywność prezydenta na uroczystościach religijnych w ostatnim czasie jest wyjątkowo duża. Bronisław Komorowski wziął udział w pielgrzymce mężczyzn na Śląsku, w uroczystości Dziękczynienia w Warszawie, a także w spotkaniu z młodzieżą nad Lednicą. W tym momencie wiele osób cieszy się, że głowa państwa bierze udział w uroczystościach religijnych. Ale jednocześnie taka osoba nie może przecież mówić rzeczy, które są sprzeczne z nauką Kościoła czy moralnością i etyką. Stwierdzenie, że nie ma jednego prawa bożego to wypowiedź heretycka. I trzeba to jasno powiedzieć, bez względu na wszystko.

Pojawiają się komentarze, że aktywność prezydenta jeśli chodzi o religijne uroczystości nie jest do końca szczera, raczej jest to ukłon w stronę konserwatywnego elektoratu. Pan w tą szczerość wierzy? Warto na przykład zauważyć, że prezydent nie objął patronatem Parady Równości. 

Chciałbym, aby to było szczere zaangażowanie. Ale aby było ono szczere, osoby które są organizatorami takich spotkań powinny odbyć z prezydentem poważną rozmowę na temat katechizmu. Myślę, że dobrze by było, gdyby na półce pana prezydenta znalazł się Katechizm Kościoła Katolickiego, aby głowa państwa wiedziała, jakimi prawami kieruje się Kościół i czego naucza. Jedno z drugim jest mocno związane. Natomiast w przeciwnym razie dochodzimy do sytuacji, kiedy uprawnione zostają sformułowania, że jest to robione na poklask, aby przypodobać się jakiejś dużej części wyborców, którzy mają konserwatywne poglądy.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk